Dostępność danych: zagrożenie czy szansa dla rozwoju

Marta Maj
opublikowano: 2023-05-16 20:00

O przyszłości danych i ich mądrym wykorzystywaniu rozmawiali Aniela Hejnowska, dyrektorka generalna IQVIA, i Maciej Reluga, główny ekonomista i członek zarządu Santander Bank Polska, goście kolejnego odcinka audycji Trendbook.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Informacje napływają do nas z każdej strony. Decyzje na ich podstawie podejmują zarówno przedsiębiorcy, menedżerowie, jak i konsumenci. Firmy gromadzą dane, by analizować zachowania klientów w celu zaoferowania im spersonalizowanych usług. Wśród odbiorców pojawia się jednak obawa, czy wiedza przedsiębiorstw na ich temat nie jest zbyt duża. W raporcie firmy Deloitte o globalnych trendach w marketingu czytamy, że aktywne nasłuchiwanie urządzeń budzi niepokój 53 proc. respondentów, a granica wykorzystywania danych klientów do tego, co pomaga i tego, co wywołuje niepewność, jest bardzo cienka. Jak gromadzone są informacje i czy konsumenci powinni się obawiać?

– Większość danych jest gromadzona automatycznie w celu rozwoju biznesu. W bankowości z informacjami mamy do czynienia także ze względu na regulacje prawne. Jako ekonomista i analityk wyciągam z nich wnioski i buduję scenariusze. Dla mnie ważne jest, dlaczego i po co coś się dzieje, więc korzystam z danych, które mi na te pytania odpowiedzą, a klienci potrzebują wiedzy na temat konkretnych zdarzeń – twierdzi na antenie Radia 357 Maciej Reluga, główny ekonomista i członek zarządu Santander Bank Polska.

Trendbook „Pulsu Biznesu” i Radia 357

Trendbook to pierwszy wspólny projekt Radia 357 i „Pulsu Biznesu”. To rozmowy z cenionymi przedsiębiorcami i menedżerami o trendach, które tu i teraz zmieniają to, jak żyjemy, pracujemy czy kupujemy. Słuchaj w każdy czwartek o 15:40 w internetowym Radiu 357 i czytaj w środy w „Pulsie Biznesu”. Wszystkie odcinki w formie podcastu znajdziesz na trendbook.pb.pl.

Różne obszary dostępności

Jest wiele sposobów pozyskiwania informacji. Ogólnodostępne dane publiczne –gromadzone, dostarczane lub opłacane przez organy publiczne – są określane mianem informacji sektora publicznego i bezpłatnie udostępniane do ponownego wykorzystania w dowolnym celu. Warunki korzystania z nich określa licencja. Z kolei ogólnodostępne dane prywatne pochodzą bezpośrednio od konsumenta i to on jest głównym źródłem informacji. Jak to wpływa na działanie przedsiębiorstw?

– Dane prywatne pozyskujemy na przykład w ochronie zdrowia. Pacjent jest najlepszym informatorem, ponieważ przychodzi do lekarza ze swoimi wynikami. Sektor medyczny jest ograniczany przez brak ogólnodostępnej bazy danych pacjentów. Taki system ułatwiłby lekarzowi weryfikację dokumentów medycznych podczas wizyty. Myślę, że naprawdę trzeba nadrobić, bo dzięki temu będziemy mogli sprawniej diagnozować i leczyć pacjentów – mówi Aniela Hejnowska, dyrektorka generalna IQVIA, międzynarodowej firmy z branży technologii informacji medycznej i badań klinicznych.

Także w bankowości do prawidłowej analizy niezbędne są prywatne dane konsumentów. W tym sektorze są jednak przedsiębiorstwa pełniące funkcję bazy danych, np. Biuro Informacji Kredytowej czy Biuro Informacji Gospodarczej. Aniela Hejnowska sądzi, że podobnie powinno być w ochronie zdrowia, barierą jest jednak mentalność pacjentów i przedsiębiorstw.

– Firmy medyczne niechętnie wymieniają się danymi, a pacjent informacje o swoim zdrowiu traktuje jak złoto. Warto wiedzieć, że dane bez wniosków nie są żadną wartością i uświadomić sobie, że mamy już mechanizmy pozwalające odpowiednio zabezpieczyć wszelkie dane i zanonimizować je, żeby wszyscy czuli się bezpiecznie. Kolejną barierą jest format zbieranych informacji. W każdym szpitalnym systemie jest inny, ale to też da się połączyć przy pomocy technologii. Bardzo dużą rolę powinien odgrywać regulator, który narzuci jeden spójny format, do jakiego będziemy dążyć – podkreśla.

Informacyjna przyszłość

Nie musimy czekać na ogłoszenie konkretnych danych przez instytucję zajmującą się ich gromadzeniem, ponieważ dostęp do nich jest możliwy w każdym momencie. Maciej Regula uważa, że taki model pomaga analizować finansową rzeczywistość.

– Wskaźniki wyprzedzające są publikowane dla całej gospodarki, ale można znaleźć wycinek tego, co nas interesuje, wiedząc, jaki jest nasz udział w rynku w poszczególnych sektorach. Daje to nam dużo większe zdolności predykcyjne, ale na krótki okres. Nie zmienia to możliwości analizy sytuacji i prognozowania tego, co będzie się działo w gospodarce np. przez rok – dodaje.

W dziedzinie zdrowia wskazane jest dążenie do praktyki krajów skandynawskich, które, mając dostęp do danych w czasie rzeczywistym – real world evidence, sprawniej diagnozują pacjenta i dopasowują terapię do jednostek i całej populacji.

– Badamy efektywność poszczególnych terapii i oceniamy technologie medyczne, ale w oddziaływaniu na jednostkę. Bez dostępu do rzeczywistych danych nie dowiemy się, jak działają na całą populację. Posiadanie tej wiedzy przyspieszyłoby leczenie chorób cywilizacyjnych, np. w onkologii, chorobach kardiologicznych i cukrzycy. Niestety, często bywa tak, że w Polsce diagnozujemy chorobę za późno. To zła wiadomość dla pacjenta, lecz także dla płatnika, bo wtedy wykorzystuje się najdroższe terapie, a pacjent ma mniejszą szansę przeżycia – wskazuje Aniela Hejnowska.

Intuicja czy nieomylność technologii

Codzienny napływ danych powoduje, że ich automatyzacja jest coraz bardziej potrzebna. Niektórzy eksperci uważają, że będzie to zadanie dla sztucznej inteligencji.

– Tak długo, jak analizuję i prognozuję konkretne zagadnienie, wiem, skąd pochodzi wysnuty wniosek. Zastanawia mnie, co będzie, jeśli weryfikację informacji całkowicie zlecimy technologii i otrzymamy tylko wynik bez wyjaśnienia. Warto się zastanowić, co jest dla nas ważne – czy tylko rezultat, czy także sposób wykonania analizy – mówi Maciej Reluga.

Mimo dostępu do wielu informacji przedsiębiorcy i menedżerowie podejmują decyzje także na podstawie własnego doświadczenia.

– Czasami, gdy źle ustawimy modele, kluczowe wskaźniki efektywności i nie uwzględnimy innych czynników, może się okazać, że przegapiliśmy trend na rynku istotny dla naszego biznesu. Dlatego dobrze angażować swoją intuicję. Wszyscy menedżerowie z czasem uczą się jej ufać i równocześnie korzystać z dostępnych danych – mówi Aniela Hejnowska.