Dominika Żak: postaw na markę osobistą

Mariusz BartodziejMariusz Bartodziej
opublikowano: 2023-02-27 18:00

Dominika Żak, prezeska i założycielka DeeZee, radzi inwestować przede wszystkim w... siebie. Oprócz marki osobistej i cennego pakietu akcji swojej firmy ma w portfelu nieruchomości i drogie torebki.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • jak zmieniło się podejście Dominiki Żak do ryzyka w inwestowaniu
  • dlaczego DeeZee było jej najlepszą i... najgorszą inwestycją
  • jaką ma strategię reinwestowania zysków
  • jak istotna jest edukacja finansowa
  • co musi się zmienić, by na rynku inwestycyjnym przybyło kobiet, i jakie są ich przewagi
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

„PB”: Na stworzenie DeeZee pożyczyła pani od mamy 3,2 tys. zł i szybko zrezygnowała z wymarzonej pracy nauczycielki. Nie boi się pani ryzyka?

Dominika Żak: Nie zrezygnowałam szybko. Przez półtora roku ciągnęłam jedno i drugie, prawie nie spałam, aż wreszcie na coś musiałam postawić. Czułam, że DeeZee to moja przyszłość. Stało się moją ogromną pasją i dalej nią pozostaje, choć moje serce skradły też media społecznościowe. Nie boję się ryzyka, ale jego podejmowanie wynika z wiedzy i wykształcenia. Nie idę na oślep, tylko dbam, być na bieżąco z trendami – także na rynku inwestycyjnym. I zawsze mówię, że po prostu mam intuicję.

Było warto:
Było warto:
Zamiłowanie do mody i mediów społecznościowych okazało się silniejsze od nauczycielskiej pasji. DeeZee okazało się najlepszą inwestycją Dominiki Żak, a także... najgorszą, bo nie udało się uniknąć błędów.
Tomasz Gotfryd

Jak istotna jest jej rola – inwestując, lepiej słuchać serca czy rozumu?

Jak to mówią: „Gdzie serce mówi, rozum powinien milczeć”. Wierzę w intuicję, ale dziś to już bardziej kwestia doświadczenia. To moje „wiem” wynika właśnie z zaprawienia w boju.

Ostatnie lata to spore zawirowania w gospodarce. Pani podejście do ryzyka jest niezmienne?

Nie zmieniło się to, że jeśli jestem do czegoś przekonania, to idę w tym kierunku zdecydowanie i konsekwentnie – bez półśrodków. Moje podejście do ryzyka natomiast ewoluowało od stawiania wszystkiego na jedną kartę do świadomego zarządzania kapitałem. Jestem już w komfortowej sytuacji, w której nadwyżki zarobków mogę inwestować i pomnażać kapitał. W ten sposób dywersyfikuję źródła dochodu, czyli de facto minimalizuję ryzyko. Podobno przeciętny miliarder ma siedem źródeł dochodu. Miliarderką jeszcze nie jestem, ale kilka źródeł dochodu już mam, a kilka kolejnych jest w fazie przygotowania i planowania.

Ile szczegółów może pani już ujawnić?

Na tym etapie nie bardzo chciałabym dzielić się pomysłami na przyszłość. W części wiążą się one z budowaniem wizerunku eksperta - swojego i innych, a częściowo z rynkiem nieruchomości – ale już poza Polską.

Umiejętność wprowadzania zmian uznaje pani za jedną z najważniejszych we współczesnym świecie. Czyli, pani zdaniem, nie należy bać się zmian w zarządzaniu inwestycjami, zwłaszcza gdy sytuacja gospodarcza jest dynamiczna?

Zmiany są dobre, jeśli dokonuje się ich świadomie. Jeśli nie będę realizowała swoich celów, to będę realizowała cudze, dlatego warto się zastanowić, czego się chce. Za cel postawiłam sobie bycie wolną, a ważną częścią składową tego jest niezależność finansowa. To wymaga gotowości do wyjścia ze swojej strefy komfortu i otwartości na nowinki, ale jednocześnie trzeźwej oceny sytuacji.

W takim razie w co dotychczas pani inwestowała i co okazało się najlepszą inwestycją? Poza pani biznesowym dzieckiem DeeZee, za którego 75 proc. udziałów CCC zapłaciło 20 mln zł, a wartość rynkowa spółki jest już pewnie znacznie większa.

Od lat niezmiennie inwestuję w nieruchomości: zarówno w ziemię, jak i mieszkania pod wynajem lub na sprzedaż. To pewne inwestycje, szczególnie w dzisiejszych czasach, ale wymagają dysponowania niemałym kapitałem. Mam też sporo drogich torebek nie do noszenia. Traktuję je jak aktywa, ponieważ - moim zdaniem - będą zyskiwać na wartości.

Inwestuję również w markę osobistą – to największy trend nadchodzących lat. Zaczęłam tworzyć ją około rok temu. Wtedy obserwowało mnie na Instagramie kilkanaście tysięcy osób, obecnie prawie 130 tys. - i ta liczba nadal dynamicznie rośnie. Udzielam się także na LinkedInie. Docelowo robię to dla osiągania pasywnego dochodu, ale również dla spełniania pasji nauczania. Publikuję tam bardzo merytoryczny kontent biznesowy i marketingowy – ludzie będą takiego szukać coraz częściej. Planuję czerpać dochody z marki osobistej na kilka sposobów: wydając e-booki, prowadząc kursy i szkolenia online. W biznesie mało jest kobiet, które chcą dzielić się wiedzą. Chcę to zmienić.

A co uznaje pani za swoją najgorszą inwestycję? Niektórzy inwestorzy w ostatnim czasie sporo stracili na inwestycjach w akcje, a nawet obligacje.

Moją najgorszą, a zarazem najlepszą inwestycją było właśnie DeeZee. Najgorszą, bo w trakcie budowania firmy popełniłam mnóstwo błędów i straciłam bardzo dużo pieniędzy – których wtedy nie miałam. Na przykład sprzedałam mieszkanie, żeby kupić buty, które nigdy do mnie nie trafiły, bo mnie oszukano. Wyciągnęłam jednak wnioski: nauczyła się między innymi, jak sprawdzać partnerów biznesowych i zabezpieczać się w umowach.

Czym się pani kierowała, decydując się na inwestycje w poszczególne aktywa?

Zawsze kieruję się tym samym: twardymi danymi, przetestowaniem danego rozwiązania i oczywiście intuicją.

Jak istotna jest rola edukacji w podejmowaniu decyzji o inwestowaniu? Chciałaby pani uczyć dzieci podstaw inwestowania?

Edukacja finansowa jest niesamowicie istotna - powinna być obowiązkowa w szkole. Gdy zaczynałam rozwijać firmę, nie wiedziałam nawet, co to brutto i netto, gdzie szukać dofinansowania ani jakie podatki powinnam odprowadzać. Nikt mnie tego nie nauczył. Dziś ta wiedza jest szeroko dostępna – w książkach czy internecie – więc dlaczego miałoby jej nie być także w szkołach? Przecież to przygotowanie do życia.

W jakim wieku najlepiej zacząć inwestować i czego próbować na początek?

Jak najwcześniej, to mogą być małe rzeczy. Istotna jest rola rodziców. Wyznaję zasadę „nie kupuję nowego, zanim nie sprzedam starego” i tego uczę dziesięcioletnią córkę. Może wymienić trzy stare rzeczy na jedną nową – grupie innych dzieci regularnie wysyła to, czego już nie nosi. Nauczyłam ją niemarnowania rzeczy, a to też inwestycja. Jeżeli w młodości nauczysz się racjonalnego podejścia do zasobów, to będziesz wiedział, jak inwestować.

A co musi się zmienić, żeby na rynku inwestycyjnym pojawiło się więcej kobiet? Funduszami inwestycyjnymi zarządzają zazwyczaj mężczyźni, oni też częściej niż kobiety wcielają się w rolę aniołów biznesu.

To trudny temat. Szukając inwestora dla DeeZee, przez dwa lata spotykałam się z samymi mężczyznami – nigdy po drugiej stronie nie usiadła kobieta. Ale udało mi się. Determinacja, wiara i twarde dane stanowią potrzebną kombinację, a ogromną rolę odgrywa partnerstwo w związku i podział obowiązków. Kobiety muszą bardziej uwierzyć w siebie i swoje kompetencje, a także intuicję – coś, czego mężczyźni nie mają.

Kobiety mają więc jakieś naturalne atuty sprzyjające inwestowaniu?

Kobiety są pracowite i zorganizowane, potrafią wyciągać wnioski i uczyć się na błędach, ponadto budują relacje, a to w inwestowaniu ma znaczenie. Raczej nie nazwałabym tego jednak naturalnymi atutami. To tak jak w sporcie: 5 proc. talentu i 95 proc. ciężkiej pracy.

W DeeZee przez lata reinwestowała pani każdą zarobioną złotówkę. Z zyskami z inwestycji robi pani podobnie?

Część wydaję na siebie – z przekonania, hobby – a część też z chęci niesienia pomocy. Większość zarobionych pieniędzy inwestuję jednak z założeniem pomnażania zysków i uzyskania pasywnych dochodów w przyszłości.

Stawia pani raczej na te inwestycje, które już przyniosły zysk, czy chętnie szuka nowych możliwości?

Jedno i drugie. Pierwsze daje stabilność, drugie – wolność. Jedna z ogromnych światowych marek ma zasadę, zgodnie z którą 80 proc. budżetu marketingowego przeznacza na standardowe, sprawdzone rozwiązania, a 20 proc. na nowe, czasem bardzo niestandardowe. Jeżeli nowości okażą się skuteczne, to jest złoty strzał – ogromny zwrot z inwestycji. Jeśli nie, zwrot przyniesie 80 proc. stabilnych działań. Jestem zwolenniczką takiego podejścia.

A jakie możliwości i okazje inwestycyjne dostrzega pani w obecnych warunkach rynkowych? Co poleciłaby pani przyjaciółce proszącej o radę?

Aktywa fizyczne – nieruchomości, złoto, drogie torebki. Natomiast czymś, co można pomnażać po tysiąc razy, jest wiedza: zbuduj markę osobistą i czerp korzyści finansowe oraz emocjonalne z jej rozwijania. Próg wejścia jest dużo niższy niż na przykład w mieszkaniach. W tych niepewnych czasach gospodarczych pewni możemy być tylko swojej wiedzy i wykształcenia.

Lekcja biznesu

Nauczycielka z powołania robiła karierę w biznesie. Dominika Żak handlować butami zaczęła na Allegro, a w 2005 r. założyła sklep internetowy DeeZee. Wraz ze wspólnikami rozwinęła go do skali, która w 2018 r. zainteresowała CCC – rodzimego giganta obuwniczego. Wcielił się w rolę strategicznego inwestora i zapłacił w dwóch transakcjach 20 mln zł za 75 proc. udziałów (w rękach Dominiki Żak pozostaje 16,4 proc.). Spółką, która w 2021 r. przekroczyła 100 mln zł przychodów, a w 2025 r. ma przebić 1 mld zł, nadal kieruje jej założycielka. Choć podstawą oferty DeeZee wciąż są buty, to za dwa lata za większość przychodów odpowiadać ma już odzież.