Zbigniew Jakubas: Uczę się siedzieć na gotówce

Kamil ZatońskiKamil Zatoński
opublikowano: 2023-02-27 20:00
zaktualizowano: 2023-02-27 18:04

Stroni od ryzykownych inwestycji, kapitał lokuje długoterminowo, ale nie odcina kuponów i wciąż jest aktywny na rynku - nie tylko giełdowym.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Giełda mocno odbiła, podrożały obligacje, drożeją nawet kryptowaluty. Czas na odważne zakupy czy ochronę kapitału?

Moja filozofia się nie zmienia: trzeba inwestować tak, żeby przede wszystkim nie stracić kapitału. Trudno powiedzieć, że mamy spokojne czasy, a jeżeli na morzu jest sztorm, to rozsądny kapitan nie opuszcza portu. Doświadczyliśmy pandemii, wybuchu wojny, teraz trzeba zarobić przynajmniej tyle, by pokryć wysoką inflację. Nie jest to łatwe, ale mi się udaje, choć nie jestem otwarty na ryzykowne inwestycje. Na GPW widzę oczywiście spółki, które w krótkim czasie urosły o kilkadziesiąt czy nawet 100 proc., ale inwestuję w firmy fundamentalnie zdrowe i dające szansę na obronę przed tym, co czeka nas w gospodarce. A czekają nas burzliwe czasy, kiedy nie wszystkie spółki wzrostowe będą w stanie utrzymać marże i zyski na poziomie ubiegłorocznym.

2023 r. będzie rokiem miękkiego lądowania czy recesji?

Moim zdaniem będzie gorszy od ubiegłego. Czy dynamika PKB będzie ujemna, na poziomie zera, czy nieznacznie dodatnia - to nie stanowi wielkiej różnicy, jeśli porównać ją z latami, kiedy wynosiła 4-5 proc. W grudniu zeszłego roku sprzedaż detaliczna w cenach bieżących wzrosła o 9 proc., ale uwzględniając inflację znacząco zmalała. Nie mam wątpliwości, że doświadczymy cofnięcia się popytu wewnętrznego. Młode pokolenie ma obawy, co się wydarzy - zwłaszcza ci, którzy mają kredyty mieszkaniowe. Ich obsługa podrożała w ciągu roku o kilkaset procent, czyli o 2-3 tys zł miesięcznie. Pierwszy kwartał w gospodarce będzie niestety zły. Nie mamy wciąż pieniędzy z KPO, a chyba nie wszyscy są świadomi, jak bardzo są potrzebne. Brak funduszy zatrzymał wiele przetargów. Czy KPO ruszy w pierwszym półroczu? Nie bardzo chce mi się to w wierzyć, kiedy widzę zachowanie polityków i ich wewnętrzne wojny. Brakuje zrozumienia, że jesteśmy na ostrym zakręcie gospodarczym i jeśli nie zaczniemy z niego wychodzić odpowiedzialnie, to gospodarka się zdestabilizuje ze szkodą dla inwestorów i całego społeczeństwa.

Mniej niż miliard:
Mniej niż miliard:
Wartość giełdowej części majątku Zbigniewa Jakunasa wskutek obniżki kursów Newagu i Mennicy spadła w ubiegłym roku wyraźnie poniżej 1 mld zł.

Inwestuje pan na rynku nieruchomości. Jak z bliska wygląda sytuacja i przyszłość tego sektora?

W miastach, w których prowadzę inwestycje, sprzedaż mieszkań spadła o kilkadziesiąt procent – z moich obserwacji wynika, że na rynku detalicznym nawet o około 70 proc. Obecnie młodzi ludzie starający się o kredyt odbijają się od ściany. Pomysł rządowych dopłat do odsetek jest dobry i na pewno pomoże części zainteresowanych mieszkaniem. Liczę, że w drugim półroczu zaczną spadać stopy procentowe. Na spadek cen mieszkań bym jednak nie liczył – stawki wykonawców nie spadną, bo jest presja na wzrost wynagrodzeń, a ceny materiałów bazujące na energii czy gazie mocno poszły w górę. Deweloperom, którzy drogo kupowali ziemię, trudno będzie wygenerować dodatnią marżę na mieszkaniach, więc wielu wstrzyma się z nowymi inwestycjami. Dopóki oprocentowanie kredytów hipotecznych nie spadnie do około 4 proc., rynek nie odbije. Myślę że taka sytuacja potrwa około dwóch lat.

Czy dostrzega pan jakieś okazje na GPW?

Jak to mówią... analiza wsteczna jest zawsze skuteczna. Gdyby cofnąć się o cztery miesiące, to należałoby postawić na takie spółki jak JSW, KGHM, CD Projekt czy Allegro, które dały zarobić po kilkadziesiąt procent. Należy obserwować wyniki i analizować komunikaty, bo są spółki z potencjałem wzrostu. My przez ostatnie lata gromadzimy gotówkę, bo myślimy o odkupieniu udziałów w biurowcu Mennica Legacy Tower. Przygotowujemy też nowy projekt inwestycyjny i obserwujemy rynek, bo ten rok powinien być atrakcyjny do dokonywania kolejnych inwestycji. Charles Munger, wspólnik Warrena Buffeta, twierdzi, że to duża umiejętność siedzieć na gotówce i nie wykonywać nerwowych ruchów.

Co radzi pan inwestorom giełdowym?

Podkreślę, że rzadko inwestuję krótkofalowo, spekulacyjnie. Obecnie większość spółek jest już wyceniana stosunkowo wysoko, nie zakładałbym więc dużego potencjału wzrostu. Należy obserwować, co będzie się działo z wynikami spółek i pamiętać, że jeśli KPO nie ruszy, to gospodarczo cały rok nie będzie dobry. Dlatego, po pierwsze, trzeba zatroszczyć się o zabezpieczenie już posiadanych pieniędzy. Po drugie, nigdy nie inwestuję w rzeczy, na których się nie znam. Kupuję na przykład obrazy, ale takie, które mi się podobają, a nie takie, o których myślałbym jako o inwestycji. Moją domeną jest przemysł, w tym obszarze poruszam się najlepiej i nie szukam szans np. w finansach czy start-upach. Przestrzegam przed inwestowaniem w spółki, których wycena jest kilkadziesiąt razy wyższa niż zysk. Należy też zwracać uwagę na wysokość zadłużenia, gdyż obecne stopy procentowe mogą znacząco pogorszyć wyniki. Skupiałbym się raczej na takich firmach, których wycena to dwu-dwuipółkrotność EBITDA.

Jako największy akcjonariusz Mennicy Polskiej, handlującej m.in. złotem inwestycyjnym, jakie widzi pan perspektywy przed kruszcami?

Biorąc pod uwagę wysoką inflację i fakt, że w ostatnich tygodniach siedem państw podało informacje o zwiększeniu zasobów złota, wydaje się, że jego cena przekroczy niebawem 2000 USD za uncję. Myślę że na złocie raczej się nie straci, a będzie można zarobić – przynajmniej tyle, by pokryć inflację. Srebro poszło już w górę, ale uważam, że warto je obserwować.

Jaka była pana najlepsza i najgorsza inwestycja w życiu?

Najlepszą był Optimus, którego akcje kupowałem w 1999 r. spekulacyjnie po około 44 zł, a sprzedawałem ostatnie pakiety w marcu 2000 r. po 360 zł, krótko przed pęknięciem tzw.bańki internetowej. W sześć miesięcy osiągnąłem stopę zwrotu w wysokości około 900 proc.

Fortuna kołem się toczy, więc potem, kiedy ratowałem CD Projekt, który połączył się z Optimusem, miałem kilkanaście milionów walorów producenta gier. Kiedy zaczął iść do góry, zadowoliłem się ceną sprzedaży na poziomie około 8 zł. Z perspektywy czasu można oczywiście stwierdzić, że była to błędna decyzja, bo CD Projekt doszedł do 450 zł za akcję. Kilka lat temu sporo zainwestowaliśmy w spółkę Enea, której wycena spadła o połowę z powodu straty kilkuset milionów na inwestycji w Ostrołękę, a następnie dobiły ją nieodpowiedzialne wypowiedzi polityków na temat cen energii oraz opodatkowania zysków nadzwyczajnych.

Przedsiębiorca i inwestor

Zbigniew Jakubas działalność gospodarczą w Polsce rozpoczął w 1978 r., a pierwszą firmę produkcyjną, zajmującą się produkcją odzieży, założył w 1983 r. W przeszłości był właścicielem spółek zajmujących się m.in. montażem komputerów, produkcją wody mineralnej, wydawaniem prasy. Należy do niego niemal połowa akcji Mennicy Polskiej, producenta monet obiegowych i kolekcjonerskich. Spółka rozwija też system karty miejskiej. Zbigniew Jakubas jest również akcjonariuszem Newagu, producenta lokomotyw, budowlanego Centrum Nowoczesnych Technologii, deweloperskiego Wartico Invest oraz spółek z branży hotelowej i filmowej. Przedsiębiorca nie unika łożenia na sport - od 2020 r. jest większościowym udziałowcem Motoru Lublin.