Ryszard Florek: Dopiero budujemy w Polsce mądrość gospodarczą

Małgorzata GrzegorczykMałgorzata Grzegorczyk
opublikowano: 2023-03-03 19:00

Od szklanej dachówki do potentata w oknach dachowych, który nie daje się zagranicznej konkurencji — Ryszard Florek, prezes Fakro, opowiada o firmie i edukacji ekonomicznej rodaków, którą prowadzi założona przez niego fundacja.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

PB: Czy naprawdę bawił się pan jako dziecko na strychu, na którym jedyne oświetlenie dawała przeszklona dachówka i dlatego założył firmę produkującą okna dachowe?

Ryszard Florek, założyciel i prezes Fakro: Tak. Szklana dachówka jest elementem moich wspomnień z dzieciństwa. Oczywiście bawiąc się na strychu, nie planowałem szczegółowo biznesplanu firmy. Jak każdego, także i mnie do założenia takiej, a nie innej firmy skłoniły moje doświadczenia. Kończąc studia na Wydziale Budownictwa Lądowego Politechniki Krakowskiej, zobaczyłem potrzebę stworzenia produktu, który poprawiłby komfort mieszkania na poddaszu. Produktu, którego nie było na rynkach Europy Wschodniej, a którego import z Zachodu był bardzo drogi. Niejednokrotnie dopiero z perspektywy czasu możemy zauważyć, że pewne punkty w naszym życiu nie dzieją się przypadkowo i tworzą spójną całość. Szklana dachówka stała się impulsem do działań na przyszłość.

Ryszard Florek jest jednym z 20 laureatów konkursu EY Przedsiębiorca Roku. Puls Biznesu jest partnerem medialnym konkursu, a z okazji jubileuszu przygotowaliśmy specjalny projekt - wywiady z laureatami 19. edycji, jeden z nich właśnie czytasz. Rozmawiamy o historii, filozofii biznesowej, ale także życiowej, źródłach motywacji i inspiracji oraz przedsiębiorczości. Historie zwycięzców to z jednej strony fascynujący opis różnych dróg do sukcesu, w których nie brak porażek, a z drugiej — pokazujący skalę transformacji polskiej gospodarki w ciągu 20 lat. Czytaj: https://360.pb.pl/ey

Jak to było zakładać biznes w 1986 r.?

Ośmielę się powiedzieć, że w 1986 r. było łatwiej niż teraz, pod warunkiem że biznes był mały. Wówczas funkcjonowała karta podatkowa, zgodnie z którą płaciło się podatek nie od zysku, lecz od zatrudnionych pracowników. Ponieważ od razu postawiliśmy na dużą automatyzację, efektywność naszego pracownika była kilkadziesiąt razy większa niż w innych stolarniach. W związku z tym podatek nie miał dla nas większego znaczenia. Potem weszła w życie tzw. ustawa Wilczka, która dała impuls rozwoju uśpionej przez PRL przedsiębiorczości. Zniesiono ograniczenia wielkościowe i wprowadzono ulgi dla firm rozwijających się. Te ulgi były czymś w rodzaju podatku estońskiego, nawet korzystniejszym dla podatnika. W 1990 r. nastąpił wysyp firm produkujących okna dachowe w Polsce, Europie, USA i Chinach. Powstało ich ponad 30, ale tylko Fakro funkcjonuje do dziś. Przetrwaliśmy ostrą konkurencję duńskiego dominanta.

Już w 1994 r. Fakro zaczęło sprzedaż za granicę. Jak pan zdobył te kontrakty?

Byliśmy w komfortowej sytuacji. Mieliśmy w asortymencie superprodukt i zagranica sama nas znalazła, i to w Nowym Sączu. Najpierw nawiązali z nami kontakt importerzy ze Słowacji i Holandii. To dało nam podstawę do dalszej współpracy. Kolejne kontakty nawiązaliśmy na targach — w Polsce na Targach Poznańskich, a także na targach europejskich.

Jakie były najważniejsze momenty w historii firmy?

Jednym z ważniejszych momentów były targi Batimat w Paryżu, gdzie pokazaliśmy nowe rozwiązanie — okno dachowe preSelect. Był to produkt przełomowy, który uświadomił naszemu konkurentowi, że jesteśmy rywalem, którego nie można ignorować, i wywołał agresywne ruchy z jego strony, takie jak dumping cenowy oraz wprowadzenie marki walczącej. Mieliśmy wrażenie, że konkurent chciał nas zmieść z powierzchni ziemi, co było reakcją na nasz dynamiczny rozwój i innowacyjną jakość. Wtedy też Polska weszła do Unii Europejskiej, co mogło być dodatkowym impulsem, żeby hamować działalność Fakro.

materiały prasowe

Komisja Europejska odrzuciła skargę Fakro na działania Veluksa. Czy członkostwo w Unii Europejskiej więcej Polsce dało, czy zabrało?

Komisja Europejska nie podjęła się rozpatrywania skargi, ponieważ nie widziała w niej interesu Unii Europejskiej. Dało to możliwość skierowania sprawy do polskich sądów i Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Natomiast jeśli chodzi o członkostwo Polski w Unii Europejskiej, uważam, że jest to zjawisko jak najbardziej pozytywne i pożyteczne, aczkolwiek Polska nadal musi nauczyć się je wykorzystywać w takim stopniu, jak robią to inne kraje.

W Fakro pracuje 4 tys. osób, firma ma 11 spółek produkcyjnych, 17 dystrybucyjnych, eksportuje do 50 krajów świata. Jak będzie dalej rosnąć?

Jesteśmy rozpoznawalni jako producent okien dachowych. Nasz dalszy wzrost zależy od tego, czy system ochrony konkurencji będzie działał we właściwy sposób. Ta zależność widoczna jest w przypadku naszych pozostałych produktów. Na rynku schodów strychowych na przykład, gdzie nie konkurujemy z dominantem, co roku notujemy duży wzrost sprzedaży. Jesteśmy pierwsi na świecie i nadal mocno się rozwijamy.

Florad prowadził pan z Jackiem Rakowiakiem, przyjacielem ze studiów, Fakro założył pan z żoną i kuzynem Krzysztofem Kronenbergiem. Jak to jest przez tyle lat pracować z rodziną? Czy czasem kłócicie się o strategię?

Od lat współpracujmy ze wspólnikami w Polsce i za granicą. Wiemy, jak szukać kompromisów. Wielu ludzi to wiele opinii. Różnica zdań może być burzliwa, ale prowadzi do kreatywnych rozwiązań. Współpraca z członkami rodziny natomiast daje poczucie większego zaufania.

Jak się zarządza tak dużą firmą? Fakro ma kilkuosobowy zarząd. Czy ostateczne słowo zawsze ma pan?

Firmą kieruje wieloosobowy zarząd. Jeśli panuje w nim zgoda, to ja się do niej przychylam. Jeśli dochodzi do różnicy zdań, analizuję różne opinie i wypracowuję własne zdanie.

Pan z żoną oraz Krzysztofem Kronenbergiem i jego żoną jesteście właścicielami firmy. Czy nigdy nie myśleliście o sprzedaży?

W krajach, które mają wysoki poziom rodzimych firm globalnych, poziom życia obywateli jest wysoki. Nie chcemy, żeby Polacy ubożeli. Dlatego nie myślę o sprzedaży firmy, lecz o jej rozwoju. Dlatego założyłem Fundację Pomyśl o Przyszłości, z którą edukujemy Polaków w dziedzinie gospodarki globalnej i walczymy o korzystne warunki funkcjonowania polskich przedsiębiorców.

Co by pan zmienił, żeby łatwiej było w Polsce prowadzić biznes?

Niezmiennie ważne jest budowanie kapitału społecznego, stawianie na współpracę i rozwój polskich przedsiębiorców. Konieczne jest również wprowadzenie instytucji rzecznika gospodarczego kraju. Ten i inne pomysły proponuje Fundacja Pomyśl o Przyszłości. Można zapoznać się z nimi szczegółowo na jej stronie. Mamy nadzieję, że dzięki nim w Polsce będzie tak jak w innych, lepiej rozwiniętych gospodarczo krajach — przepisy będą służyć dobrobytowi gospodarczemu.

Fundacja Pomyśl o Przyszłości była orędownikiem estońskiego CIT. Uważa pan, że to świetne rozwiązanie. Czy Fakro z niego korzysta?

Rząd wprowadza CIT ostrożnie. Niestety, nie jest dostępny dla firm, które mają swoje oddziały zagraniczne. Jesteśmy przekonani, że z czasem te ograniczenia znikną. Samą nazwę rozpromowaliśmy my, Fundacja Pomyśl o Przyszłości. Od 2012 r. postulujemy wprowadzenie podatku estońskiego. Początkowo słyszeliśmy, że takie rozwiązanie nie przyjmie się ze względu na wymogi Unii Europejskiej. Wtedy zwróciliśmy uwagę, że taki podatek funkcjonuje już z powodzeniem w Estonii.

W programie Biznes Misja podał pan przykład szwajcarskiego dystrybutora, który nie chciał kupować schodów strychowych Fakro, bo w Szwajcarii jest producent takich schodów. Czy taki patriotyzm gospodarczy pan pochwala? Czy sam pan wyznaje takie zasady i kupuje np. polską kuchenkę czy polskie meble?

W tym przypadku szwajcarski partner przekonał mnie, że nie chodzi o kupowanie z pobudek patriotycznych, lecz z uwagi na interes gospodarczy kraju, oraz pokazał, ile zyskujemy, kupując rodzime produkty. To nie patriotyzm, lecz mądrość gospodarcza, którą w Polsce dopiero budujemy. Jest ona niezbędna, żeby zbliżać się do Zachodu. Ta mądrość dotyczy nie tylko wyborów konsumenckich, ale także działania administracji państwowej stanowiącej i interpretującej prawo. W naszej firmie od dawna panuje zasada pierwszeństwa dostawców krajowych. Dopiero jeśli oni nie są w stanie odpowiedzieć na nasze zapotrzebowanie, szukamy zagranicznych kontrahentów.

Ryszard Florek

Współzałożyciel w 1991 r. firmy Fakro produkującej okna. Dziś grupę tworzy 11 spółek produkcyjnych i 17 dystrybucyjnych zatrudniających ponad 4 tys. osób, a jej produkty — okna dachowe, okna do dachów płaskich i schody strychowe — są sprzedawane w ponad 60 krajach na świecie.