Andrzej Wiśniowski: Firma to część mojego życia

Małgorzata GrzegorczykMałgorzata Grzegorczyk
opublikowano: 2023-03-03 19:00

Umiejętności techniczne, obserwacja otoczenia, odważne inwestycje, wyprzedzanie technologii i biznesowa intuicja pozwoliły stworzyć Andrzejowi Wiśniowskiemu firmę, której za nic by nie sprzedał.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

PB: Jaki był pański pierwszy biznes?

Andrzej Wiśniowski, właściciel firmy Wiśniowski: Tradycje przedsiębiorczości wyniosłem z domu rodzinnego. Zamiast przejąć rodzinny interes, zacząłem jednak aktywnie szukać swojego miejsca w biznesie. Miałem krótki epizod związany z prowadzeniem firmy transportowej, którą porzuciłem na rzecz produkcji bram. Wykorzystując swoje umiejętności techniczne, skonstruowałem pierwszą automatycznie otwieraną bramę. To był strzał w dziesiątkę.

Andrzej Wiśniowski jest jednym z 20 laureatów konkursu EY Przedsiębiorca Roku. Puls Biznesu jest partnerem medialnym konkursu, a z okazji jubileuszu przygotowaliśmy specjalny projekt - wywiady z laureatami 19. edycji, jeden z nich właśnie czytasz. Rozmawiamy o historii, filozofii biznesowej, ale także życiowej, źródłach motywacji i inspiracji oraz przedsiębiorczości. Historie zwycięzców to z jednej strony fascynujący opis różnych dróg do sukcesu, w których nie brak porażek, a z drugiej — pokazujący skalę transformacji polskiej gospodarki w ciągu 20 lat. Czytaj: https://360.pb.pl/ey

Jak pan wpadł na pomysł produkowania bram?

Uważnie obserwuję otoczenie. Brama w wersji automatycznej przyciągała rzesze klientów. Ich opinie pozwoliły udoskonalić produkt, by nawet wyprzedzić oczekiwania rynku.

Jakie własne konstrukcje poza bramą z zamkiem elektromagnetycznym pan stworzył?

Wszystkie początkowe produkty firmy powstawały przy moim stuprocentowym zaangażowaniu — pomysł, konstrukcja, testy i wybór najlepszych rozwiązań. Stopniowo zespół czuwający nad rozwojem produktu rozrósł się i obecnie składa się z najwyższej klasy specjalistów z wielu dziedzin. Uczestniczę aktywnie w najbardziej innowacyjnych projektach — oczywiście głównie w fazie koncepcyjnej, sferę konstrukcyjno-technologiczną zostawiam fachowcom.

Jakie były najważniejsze momenty w historii firmy?

Od początku działalności, czyli 1989 r., postawiliśmy na dynamiczny rozwój, zdobywając w krótkim czasie pozycję lidera rynku. W 1992 r. rozpoczęliśmy seryjną produkcję systemów ogrodzeniowych. W 2000 r. uruchomiliśmy własną linię do produkcji paneli segmentowych. W 2019 r. do oferty produktów dołączyły okna PVC. Dzisiaj fabryka ma 400 tys. m kw. powierzchni i zatrudnia ponad 2200 pracowników.

W 1997 r. firma otworzyła własną ocynkownię. Część banków odmówiła udzielenia kredytu. Jak ta inwestycja została sfinansowana?

Odważnie inwestowałem. Zanim spłaciłem wszystkie zobowiązania, już podejmowałem kolejne, wierząc, że to przyniesie sukces. Zawsze wiedziałem, że należy wyprzedzać technologię, a nie podążać za już znanymi rozwiązaniami. W 2004 r. uruchomiliśmy pierwsze algorytmy produkcyjne: kilka lat później te rozwiązania niemieccy inżynierowie nazwali czwartą rewolucją przemysłową. W 2006 r. pracowaliśmy już na w pełni zautomatyzowanej linii, gdzie komunikacja z maszynami, bazą danych i systemami IT była dwukierunkowa.

W 2017 r. firma zdecydowała się na rozbudowę fabryki w Wielogłowach, projekt za 350 mln. zł. Czy udało się go zrealizować mimo pandemii?

Ograniczenia związane z pandemią nie zakłóciły w istotny sposób przebiegu inwestycji, ponieważ w głównej mierze bazowaliśmy na zasobach wewnętrznych — za realizację odpowiedzialny był nasz własny dział budowlany. Największa rozbudowa w historii firmy niemal dwukrotnie powiększyła jej powierzchnię. Trzy autonomiczne fabryki: bram garażowych i przemysłowych, systemów ogrodzeniowych oraz okien i drzwi mają 27 ha powierzchni. Obok części produkcyjnej powstał biurowiec, czyli nowa siedziba firmy. Równocześnie dbamy o to, aby zmniejszyć wpływ naszych działań na środowisko, inwestując w produkcję własnej energii. Instalacja 8 tys. m kw. paneli fotowoltaicznych o mocy powyżej 1 MW — a docelowo 20 MW — pozwoli na samodzielne wytwarzanie energii z OZE. To tylko ułamek działań będących częścią naszej strategii zrównoważonego rozwoju.

Powiedział pan, że tradycje biznesowe wyniósł pan z domu. Czy dzięki temu łatwiej było zostać przedsiębiorcą?

Początki nauczyły mnie, że prowadząc biznes, trzeba być liderem i ciężko pracować, by nie stracić tej pozycji. Zawsze poszukuję rozwiązań, które uczynią rzeczywistość bardziej przystępną, i realizuję obrany cel. Kompetencje w biznesie zdobywałem równolegle z rozwojem firmy. Od podstaw projektowałem strukturę firmy i wdrażałem poszczególne procesy. Z roku na rok utwierdzałem się w przekonaniu, że przedsiębiorczość to cecha, której nie można przyswoić w teorii, a profesjonalizm jest sumą doświadczeń.

Czy ma pan jakiegoś biznesowego guru?

Ścieżka innowacji to wyjście poza strefę komfortu i utarte schematy, dlatego nie polegam na ocenach pojedynczych osób. Ufam mojej biznesowej intuicji, czerpiąc ze zróżnicowanych źródeł wiedzy, które wspierają pracę operacyjną. Dobre praktyki udoskonalam i wdrażam, wypracowując własną metodologię zarządzania przedsiębiorstwem.

Czy prowadzi pan jeszcze inne biznesy?

Szczególne miejsce w moim portfolio biznesowym zajmuje pięciogwiazdkowy Heron Live Hotel nad Jeziorem Rożnowskim. Miejsce to przyciąga ponad 35 tys. gości rocznie i stanowi znakomitą promocję naszego regionu. Jako przedsiębiorcy zależy mi na rozwoju najbliższej okolicy, dlatego kilka lat temu powołałem do życia Fundację Horyzont360, która z sukcesem działa na rzecz rewitalizacji jeziora, poprawy infrastruktury turystycznej i rozwoju mikroprzedsiębiorczości w jego okolicy. Jednocześnie mam w głowie plany na kolejne inwestycje — wszystko po to, by kontynuować ideę wspierania regionu.

Jakie to plany?

Najlepsze jeszcze przed nami. Mam dużo planów na najbliższe lata, ale wolę trzymać je w tajemnicy. Miniony rok był chyba najbardziej nieoczywistym okresem w całej historii branży budowlanej. Mierzyliśmy się z presją inflacyjną, rosnącymi kosztami materiałów, zakłóceniami spowodowanymi pandemią COVID-19 i wojną w Ukrainie. Stale coś nas zaskakiwało. W takich warunkach niełatwo o podejmowanie racjonalnych decyzji.

Czy nadal pan zajmuje się firmą, czy powierzył to zadanie zarządowi?

Wciąż aktywnie działam jako przedsiębiorca. Mam dokładną wizję tego, jak firma powinna wyglądać, i sukcesywnie do tego dążę. Kierunek rozwoju firmy zawsze ustalam z zespołem zaufanych pracowników. W kwestiach operacyjnych w pełni ufam zarządowi, który jest gronem doskonałych specjalistów. Dzisiaj w biznesie kluczowa jest adaptacja do zmian. Alokuję swój czas tam, gdzie w danym momencie dostrzegam największy potencjał. Rynek brutalnie weryfikuje wszystkie sztywne założenia. Tempo rozwoju firmy potwierdza, że wybrałem odpowiedni model.

Czy rozważał pan kiedykolwiek sprzedaż firmy?

Nikt na moim miejscu na to by się nie zdecydował. Firmę stworzyłem od podstaw, przekazując marce WIŚNIOWSKI swoją tożsamość. To coś więcej niż biznes — to część mojego życia i narzędzie do realizacji celów, nie tylko biznesowych. Nie sprzedałbym wartości, które ta firma od ponad 33 lat reprezentuje.

Andrzej Wiśniowski

Założyciel i właściciel firmy Wiśniowski, producenta bram garażowych i przemysłowych, systemów ogrodzeniowych i stolarki stalowej, aluminiowej i PCV. Produkcję bram zaczął w 1989 r., a pierwsze projekty stworzył w przydomowym garażu. Dziś w firmie z siedzibą w Wielogłowach obok Nowego Sącza pracuje 2,2 tys. osób.