Intel zaczyna projektować fabrykę

Małgorzata GrzegorczykMałgorzata Grzegorczyk
opublikowano: 2023-12-13 20:00

Greg Anderson stanął na czele zespołu, który zbuduje pod Wrocławiem zakład za 4,6 mld USD. Poza terminowym uruchomieniem w 2027 r. kluczowe jest przygotowanie kadry.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • na jakim etapie jest budowa fabryki Intela
  • jakie polskie firmy mogą dostać kontrakty
  • — jakie zagraniczne firmy mogą wejść do Polski dzięki projektowi

  • z jakich źródeł Intel może otrzymać grant na inwestycję
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Kiedy Intel mówi, że fabryka w Polsce ruszy w 2027 r., to nie rzuca słów na wiatr. Amerykański koncern, który w czerwcu ogłosił, że zainwestuje w gminach Środa Śląska–Miękinia w pobliżu Wrocławia 4,6 mld USD w fabrykę procesorów, właśnie powołał Grega Andersona na stanowisko dyrektora generalnego Zakładu Integracji i Testowania Półprzewodników. Menedżer z 20-letnim doświadczeniem w budowaniu, otwieraniu i unowocześnianiu fabryk właśnie przyjechał do Polski.

— Dostałem tę propozycję pod koniec września. To moja pierwsza wizyta w Polsce. Przyleciałem najpierw do Gdańska na spotkanie z zespołem Intela, następnie do Warszawy. Wybieram się także do Wrocławia. Najważniejszym zadaniem jest zaplanowanie budowy zakładu — mówi Greg Anderson.

Jak się szuka pracowników

Wskazuje na jeszcze jedną kluczową dla niego kwestię.

— Musimy zacząć przygotowania do zapewnienia sobie kadr. Planuję spotkania z władzami uczelni i szkół, żeby zobaczyć, jakie mają programy nauczania. Być może będziemy zachęcali do modyfikacji programów, by absolwenci spełniali nasze oczekiwania. Takie mamy doświadczenia w innych miejscach na świecie — nie trzeba tworzyć programu nauczania od podstaw, wystarczy niewielka zmiana, a przedstawiciele szkolnictwa są zainteresowani dostosowaniem do wymogów firm. To nam wystarczy. Gdy budowaliśmy fabryki w Wietnamie czy Malezji, też nie było pracowników z doświadczeniem w branży półprzewodników. To dzięki nam w tych krajach branża się rozwinęła — mówi dyrektor generalny zakładu Intela we Wrocławiu.

Intel będzie szukał pracowników, których w pierwszym etapie ma być 2 tys., przede wszystkim we Wrocławiu i okolicach.

— Musimy stać się częścią lokalnej społeczności. Ostatecznie wszystkie fabryki Intela mają takie same maszyny i wytwarzają te same produkty tej samej jakości. Różnicę stanowią właśnie ludzie. Większość zatrudnionych będą stanowili Polacy, choć są pozycje, w których kompetencje ma może kilka osób na świecie. Na te stanowiska będziemy potrzebowali osób z innych krajów Europy — mówi Greg Anderson.

Kto dostanie kontrakty

Nie wyklucza, że za Intelem przyjdą do Polski inni producenci półprzewodników.

— Nie mogę za nich się wypowiadać, ale doświadczenie pokazuje, że zasiane ziarno, jedna inwestycja powoduje rozwój branży. Nie ma powodu, żeby tym razem było inaczej. Konkurencji nie traktuję jako zagrożenia. Postaramy się wtedy, by w tej branży kształciło się w Polsce więcej osób — twierdzi menedżer.

Inwestycja Intela to w krótkim terminie okazja dla firm budowlanych, a w dłuższym dla kooperantów.

— To będzie duży zakład. Do prac budowlanych zawsze wykorzystujemy lokalne firmy. Jesteśmy jednak na wstępnym etapie planowania, nie doszliśmy jeszcze do fazy wyboru wykonawców — zastrzega Greg Anderson.

Gdzie co postawić

Na miejsce inwestycji Intel wybrał działkę o powierzchni 300 ha.

— Jesteśmy na bardzo wstępnym etapie projektowania fabryki. Zastanawiamy się, gdzie ją ulokujemy. Do budowy wykorzystamy referencyjny zakład, w tym przypadku zbudowany ostatnio w Wietnamie. Musimy go dostosować do polskich warunków, np. do tego, że w Wietnamie nie pada śnieg. Budynkiem referencyjnym dla biura będzie biurowiec wybudowany ostatnio w naszym centrum badawczo-rozwojowym w Gdańsku, choć także w tym wypadku będą potrzebne niewielkie zmiany — mówi Greg Anderson.

Na początku firma zajmie tylko część działki. Z informacji PB uzyskanych ze źródeł spoza Intela wynika, że projekt będzie miał trzy fazy — powstaną trzy zakłady zatrudniające 6 tys. osób.

— Zaczniemy od jednego budynku produkcyjnego, a wokół niego powstaną dodatkowe obiekty. Byłoby zbyt ryzykowne wybudować od razu wielki zakład. Bezpieczniej i wydajniej jest zbudować najpierw fabrykę zatrudniającą 2 tys. osób, a potem dodawać pracowników — mówi menedżer.

Podkreśla, że nie ma jeszcze konkretnej daty rozpoczęcia budowy.

— W przyszłym tygodniu spotykam się z zespołem ds. budowy. Zgodnie z naszymi prognozami, które uwzględniają spodziewany popyt, sytuację gospodarczą i zmiany technologiczne, będziemy potrzebować fabryki we Wrocławiu w 2027 r. — mówi Greg Anderson.

Dodaje, że wykorzystywane w fabryce maszyny dostarczą stali partnerzy Intela, ale nie ujawnia ich nazw.

— Zawrzemy z nimi umowy na utrzymanie, więc prawdopodobnie otworzą spółki w Polsce. Do produkcji będziemy potrzebowali także surowców, które dostarczają nam na całym świecie ci sami partnerzy. Także te firmy prawdopodobnie pojawią się na stałe w Polsce — mówi szef planowanej fabryki Intela.

Dlaczego Polska

Polska nie była jedynym krajem rozpatrywanym przez Intela jako miejsce dla inwestycji.

— 30 lat działalności Intela w Gdańsku miało znaczenie. Nawiązaliśmy relacje, działamy z sukcesem od lat. Polska administracja bardzo zaangażowała się w ten projekt. Bez względu na to, z kim rozmawiałem — przedstawicielami rządu, samorządu, pracownikami Intela lub osobami z zewnątrz — wszystkim zależało na sukcesie tego projektu. Wszyscy też uważali, że będzie korzystny dla Polski — mówi Greg Anderson.

Intel otrzyma pomoc publiczną — nieoficjalnie mówi się o 1,5 mld USD. Będzie to m.in. zwolnienie podatkowe w Legnickiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej. Firma nie otrzymała jeszcze decyzji o wsparciu. Kolejnym elementem będzie rządowy grant gotówkowy. W czerwcu Program wspierania inwestycji o istotnym znaczeniu dla gospodarki został znowelizowany właśnie pod projekt Intela. Limity wsparcia mogą zostać zwiększone przez ministra rozwoju i technologii, jeśli inwestycja przekracza 6 mld zł albo realizuje cele m.in. nowej strategii przemysłowej dla Europy. Intel może również otrzymać wsparcie z uchwalonego w ubiegłym tygodniu programu Krajowe ramy wspierania strategicznych inwestycji półprzewodnikowych, czyli krajowej wersji unijnego rozporządzenia z września tego roku. Aby dostać wsparcie, inwestor musi złożyć wniosek do Komisji Europejskiej, wydać co najmniej 850 mln zł i zatrudnić co najmniej 100 osób.

— Nie mogę mówić o szczegółach. Polska jest wspaniałym partnerem. Doceniamy to. Nie miałem okazji rozmawiać z przedstawicielami nowego rządu, bo został dziś powołany. Spodziewam się, że w najbliższych tygodniach będziemy intensywnie działać — mówi Greg Anderson.

Polska fabryka jest elementem łańcucha, który Intel buduje w Europie. W Magdeburgu zainwestuje 30 mld EUR w dwie fabryki czipów, w których zatrudni 3 tys. osób. Ma dostać około 10 mld EUR wsparcia od niemieckiego rządu. Kilka tygodni temu pojawił się jednak problem: grant zostanie sfinansowany z Funduszu Klimatu i Transformacji, do którego miały zostać przesunięte pieniądze niewykorzystane na walkę z pandemią. 15 listopada Federalny Trybunał Konstytucyjny zdecydował, że jest to niezgodne z konstytucją. Istniało niebezpieczeństwo, że fundusz będzie o 60 mld EUR mniejszy, niż planowano, i wyniesie 42,6 mld EUR. W środę rząd Niemiec przygotował nowelizację budżetu. Wsparcie dla sektora półprzewodników nie zostanie obcięte.