LPP: rośniemy dzięki marce Sinsay, a nie Rosji

Kamil KosińskiKamil Kosiński
opublikowano: 2024-03-18 13:54

W piątek raport Hindenburg Research przecenił LPP niemal o 36 proc. W poniedziałek, po wyjaśnieniach spółki, kurs odbijał o prawie 36 proc.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

— Wbrew temu, co mówi ten raport [raport Hindenburg Research — red.], LPP nie prowadzi działalności operacyjnej w Rosji. Nie sprzedaje, nie zarządza, nie jest właścicielem bezpośrednim ani pośrednim żadnej ze spółek wymienionych w raporcie. Również fundacja, jaką założyłem, ani żaden z jej beneficjentów pośrednio ani bezpośrednio nie ma żadnych powiązań z transakcją sprzedaży spółki rosyjskiej. Fundacja nie zaciągała żadnych zobowiązań z tym związanych — podkreśla Marek Piechocki, prezes LPP.

Zapewnia, że biznes w Rosji odkupiła od LPP wzmiankowana w raporcie Hindenburga Anna Pilugina, była menedżerka LPP, wraz z konsorcjum chińskich inwestorów. Miała to być najkorzystniejsza z ofert otrzymanych przez LPP. Marek Piechocki przypominał, że LPP dostało w grudniu 2023 r. 13 mln USD (61 mln zł) za sklepy oraz w kilku transzach 646 mln zł z 1,28 mld zł należnych za towar. Nabywcom rosyjskiego biznesu LPP pozostało więc do zapłacenia LPP mniej więcej drugie tyle za towar i 540 mln zł za sklepy.

W trakcie konferencji poświęconej raportowi Hindenburg Research szef LPP zapewniał początkowo, że polska spółka nie ma możliwości odkupienia rosyjskiego biznesu w wyniku tzw. opcji call. Z czasem jednak zmienił zdanie i przyznał, że umowa zawiera opcję odsprzedaży rosyjskich aktywów do LPP z inicjatywy kupującego. Ta opcja call jest aktywna do końca 2026 r.

— Zapewniam państwa jednak, że nawet jeśli taka sytuacja będzie miała miejsce, nie zamierzamy wracać na rynek rosyjski. Niezwłocznie zamkniemy taką spółkę i zrobimy stosowne odpisy — twierdzi Marek Piechocki.

W piątek, 15 marca, kurs odzieżowego giganta spadł niemal o 36 proc. po tym, jak firma Hindenburg Research zarzuciła LPP pozorowanie wyjścia z rynku rosyjskiego. W poniedziałek notowania odbijały początkowo nie więcej niż o 10,3 proc. — przed sesją LPP opublikowało wstępne dane finansowe za IV kw. roku finansowego 2023. Po konferencji dotyczącej raportu Hindenburga wzrost notowań przekroczył 35 proc. Potem jednak sytuacja wróciła niemal do stanu sprzed konferencji LPP. Stało się to po tym, jak Hindenburg opublikował wpis na platformie X, w którym do niej się odniósł. Ostatecznie notowania LPP wzrosły w poniedziałek o 20,5 proc. przy obrotach przekraczających 1 mld zł.

Kupno akcji LPP zalecił w poniedziałek analityk Citi, który dotychczas podchodził do nich neutralnie. Warto jednak zwrócić uwagę, że nie zmienił ceny docelowej. Nadal wynosi niespełna 14,5 tys. zł, podczas gdy przecena zainicjowana przez raport Hindenburg Research zepchnęła kurs o 3 tys. zł niżej.

Sinsay jest wspaniałe

Marek Piechocki wraz z wiceprezesem Przemysławem Lutkiewiczem zapewniają, że wzrost przychodów LPP mimo wyjścia z Rosji, która przed atakiem na Ukrainę w 2022 r. odpowiadała za 19 proc. przychodów, to konsekwencja rozwoju marki Sinsay.

Marek Piechocki tłumaczy, że w 2019 r. zrodził się nowy koncept powstałej w 2013 r. marki Sinsay. Umknęło to uwadze szerszej publiczności, a niedługo potem rozwój marki został zaburzony przez pandemię COVID-19, a potem przez wojnę.

— Wzrosty sprzedaży i zysku w latach ubiegłych nie pochodziły z działalności na rynku rosyjskim, lecz superszybkiego rozwoju Sinsaya — podkreśla Marek Piechocki.

Przypomina też, że choć w 2022 r. LPP sprzedało 557 sklepów w Rosji, to otworzyło 274 w innych krajach, nie tylko marki Sinsay. W 2023 r. doszło do tego jeszcze 315.

Odnosząc się do zarzutu sprzedaży do Rosji przez Kazachstan niejako tylnymi drzwiami, Marek Piechocki twierdzi, że spółka rosyjska robi zakupy przez tzw. agentów zakupowych, jakimi są spółki FGT i Asia Fashon Import Export (AFIE), które nie funkcjonowały jeszcze w 2021 r. Dlatego wtedy sprzedaż do Rosji wynosiła 19,2 proc. całej sprzedaży LPP, a rok później mogła spaść do zera, choć w rzeczywistości wynosiła 7,5, a w 2023 r. 6,8 proc. Zresztą w ramach okresu przejściowego jeszcze w 2024 r. agenci zakupowi dostarczający towar do Rosji mają odpowiadać za 3 proc. przychodów LPP.

Marek Piechocki zapewnia, że LPP nie czerpie zysku ze sprzedaży do FGT i AFIE, a agenci nie są w jakikolwiek sposób kontrolowani przez LPP.

Do kwestii zbieżności kodów kreskowych towarów sprzedawanych w Polsce i Rosji szefowie LPP odnieśli się stwierdzeniem, że rosyjska firma samodzielnie podjęła decyzję o kodowaniu według własnych potrzeb.

Zdawkowe podejście do kwestii kodów kreskowych oraz podobieństwa aktualnej kolekcji w Rosji i Polsce były jednymi z wątków poniedziałkowego wpisu Hindenburga na platformie X. PB również pytał o to podczas konferencji, ale pytanie nie zostało odczytane. Skierowaliśmy je więc do spółki mejlem.

„Podczas konferencji zostały odczytane wszystkie pytania, które do nas spłynęły. Faktem jest, że ze względu na duże obciążenie linii niektóre z pytań docierały do nas z opóźnieniem. Mogło się więc tak zdarzyć, że pana pytanie nie zostało przez nas zarejestrowane przed zakończeniem spotkania z powodu problemów technicznych, za które przepraszamy” — odpisało LPP, merytorycznie nie dodając nic poza tym, co padło na konferencji.

Hindenburg na platformie X uczulał również na to, że LPP w 2022 r. twierdziło, że wstrzymało transport towarów do Rosji, podczas gdy w poniedziałek przyznało, że trwa on przez tzw. agentów zakupowych. Amerykanie stwierdzili też, że LPP dopiero teraz poinformowało o 4-letnim okresie przejściowym w biznesie z Rosją, nadal nie ujawniło, kto stoi za chińskim konsorcjum, ani dlaczego dane Tradesparq wykazują wysłanie w 2023 r. kazachskiej spółce zależnej LPP towarów za 755,5 mln USD.

To była pomyłka w tłumaczeniu

Rozjazd o niemal 3 mld zł w jednym z elementów raportu okresowego w wersji anglojęzycznej i polskiej LPP tłumaczy zwykłym błędem.

— Jak pracujemy nad raportem rocznym, pracujemy zawsze nad wersją polską. W pewnym momencie trzeba już dać ten polski raport do tłumaczenia. Więc dajemy do tłumaczenia sam wording. Tabele, które tam są, nie są jeszcze sprawdzone, nie są to wersje ostateczne. Wysłaliśmy więc wersję wstępną polskiego raportu do tłumaczenia. Tłumaczenie zostało zrealizowane. Pech chciał, że akurat jedna tabela zawierała nieprawidłowe dane — twierdzi Przemysław Lutkiewicz.

Chodzi o to, że sprzedaż w sklepach stacjonarnych w IV kw. nie została rozłożona na poszczególne marki.

— Sprzedaż online była już podzielona na brandy, sprzedaż offline jeszcze nie. I taka tabela poszła do tłumaczenia. To jest nasz błąd. Przyznaję się do niego — mówi Przemysław Lutkiewicz.

Dziś spółka skorygowała ten raport.

W kwestii audytora szefowie LPP tłumaczą, że Grant Thornton był audytorem LPP w latach 2004-16. Potem weszły w życie przepisy zmuszające spółki giełdowe do okresowej zmiany audytorów. W efekcie audytem LPP w latach 2017-21 zajął się Ernst & Young (EY). Grant Thornton powrócił w latach 2022-24 w ramach kolejnej okresowej zmiany.

— Nasze księgi są prowadzone rzetelnie, ale jeżeli istnieje potrzeba, chętnie zatrudnimy kolejne firmy audytorskie, żeby dodatkowo pogłębić sprawdzenie naszych sprawozdań — zapewnia Przemysław Lutkiewicz.

Przypomina, że zastrzeżenie EY do sprawozdania finansowego LPP dotyczyło dokonania części odpisów związanych z wojną w Ukrainie w ciężar roku finansowego 2021. Uzasadnia to tym, że walki wybuchły dwadzieścia kilka dni po zakończeniu roku finansowego LPP, który kończy się w styczniu.

— Według audytora odpis powinien zostać zrobiony w 2022 r., czyli w roku, w którym wybuchła wojna. Zresztą później dostaliśmy podobne zalecenie KNF, że musimy zmienić nasze sprawozdania finansowe wstecz, co oczywiście zrobiliśmy. Także to zastrzeżenie nie było w jakikolwiek sposób związane ze sprzedażą biznesu rosyjskiego. Co więcej, firma Grant Thornton rok później wstawiła to samo zastrzeżenie do swojego raportu — mówi Przemysław Lutkiewicz.

Marek Piechocki dodaje, że jego fundacja Semper Simul zaciągnęła kredyt na zakup akcji LPP w 2020 r. W 2023 r. został on zrestrukturyzowany. Kolejny kredyt został zaciągnięty w 2021 r. i został wykorzystany na inwestycje w hotele i retail parki.

— Jednoznacznie mogę powiedzieć, że ani fundacja Semper Simul, ani spółki zależne od fundacji, ani beneficjenci fundacji w żaden sposób nie finansowali zakupu spółki rosyjskiej — zapewnia Marek Piechocki, dodając, że fundacji nie zależy na spadku cen akcji LPP, by je tanio kupić, bo akcje są zastawem kredytów fundacji.

Okiem analityka
LPP generalnie mnie przekonało
Dariusz Dadej
analityk Noble Securities

Tłumacząc, jak wyglądała sprzedaż w poszczególnych latach, LPP generalnie mnie przekonało. LPP twierdziło pierwotnie, że okres przejściowy związany z wyjściem z Rosji będzie wynosił kilkanaście miesięcy. Po publikacji raportu Hindenburg Research poinformowało w raporcie bieżącym, że kończy się dopiero w 2026 r. W trakcie konferencji prezes Marek Piechocki podtrzymał 2026 r. jako zawartą w umowie datę końca okresu przejściowego, ale poinformował też, że sprzedaż towarów do rosyjskich sklepów naprawdę wygaśnie w 2024 r. Moim zdaniem spółka wyjaśniła natomiast w pełni około 3 mld zł różnicy między polską a angielską wersją jednej z pozycji sprawozdania finansowego.

Okiem zarządzającego
Straty wizerunkowe będą ogromne
Sebastian Buczek
zarządzający Quercusem Agresywnym, w którym LPP to największa, blisko 5-procentowa, pozycja

Hindenburg Research zaatakował jedną z najlepszych polskich spółek. To śmiała próba, biorąc pod uwagę podmioty, które wcześniej opisywał. Wszyscy wiedzieli, że LPP jest w okresie przejściowym, jeśli chodzi o wyjście z rynku rosyjskiego, co zapewne wymagało podejmowania niestandardowych działań, aby odzyskać środki. Atakujący zrobił z tego sensacyjną opowieść, której głównym celem był jak najgłębszy spadek kursu akcji LPP. Mam nadzieję, że spółka postępowała zgodnie z prawem i że atak Hindenburga zakończy się niepowodzeniem. Szkoda tylko, że straty wizerunkowe spółki i części inwestorów, którzy w panice sprzedali akcje w piątek, będą ogromne.

Okiem eksperta
Ważna lekcja dla wszystkich
Konrad Księżopolski
dyrektor wykonawczy w dziale M&A Haitong Banku

Temat jest bardzo szeroki i można by nad nim dyskutować na różnych poziomach. Reakcja kursu na konferencję LPP może świadczyć, że dużo wątpliwości zostało rozwianych. Mocno pozytywna reakcja może też świadczyć że rynek skupił się w poniedziałek na tym, co będzie, a nie na tym, co było. Perspektywy zostały przez prezesa Piechockiego zaprezentowane w dość optymistycznych barwach, szczególnie dla marki Sinsay, która jest i ma pozostać lokomotywą wzrostu LPP. To, czego możemy być pewni, to fakt, że wyraźnie podwyższona zmienność LPP prawdopodobnie utrzyma się przez jakiś czas i będzie efektem dalszego interpretowania przez rynek argumentów przedstawianych przez LPP i Hindenburg Research (co było widać na kursie po komentarzu Hindenburga zamieszczonym na X w drugiej części dnia). Myślę, że ta sytuacja ważna lekcja dla inwestorów i spółek giełdowych.