Czas wrócić do tradycyjnej struktury portfela

Mikołaj ŚmiłowskiMikołaj Śmiłowski
opublikowano: 2023-01-12 22:33

Inwestycje w akcje i obligacje przy zachowaniu klasycznej strategii 60/40 mogą znowu być efektywne - uważa Paweł Jackowski, członek zarządu Ipopema TFI.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • dlaczego portfel 60/40 odzyska efektywność
  • kiedy nastąpi poprawa koniunktury
  • czemu nie warto czekać na giełdowy dołek
  • jak oceniać atrakcyjność inwestycyjną akcji
  • na jakich rynkach ich szukać
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

W ubiegłym roku niewielu inwestorów uniknęło strat. Akcje i obligacje zgodnie potaniały, a klasyczny portfel, składający się w 60 proc. z akcji i 40 proc. z obligacji, zakończył rok około 17 proc. pod kreską, wynika z danych agencji Bloomberg. Był to najgorszy wynik w historii. Wielu ekspertów postawiło krzyżyk na takim składzie portfela uznając, że to przeżytek z czasów, kiedy dostępność instrumentów finansowych była ograniczona.

Inwestorzy o nastawieniu długoterminowym traktują jednak ubiegły rok jako anomalię. Leuthold Group, firma analityczna i zarządzająca aktywami prognozuje, że uatrakcyjnienie wycen akcji i wzrost rentowności obligacji da podstawę do przyszłych przeciętnych stóp zwrotu z portfela 60/40 na poziomie 6,9 proc. Eksperci spodziewają się jednak, że zyskom tym będzie towarzyszyć większa zmienność niż w przeszłości. Vanguard Group przypomina, że jednoczesne spadki cen akcji i obligacji nie były aż takimi wyjątkami - od 1976 r. zdarzało się to średnio co siedem miesięcy, pisze agencja Bloomberg. Nigdy nie zdarzyły się, by zła passa obu klas aktywów trwała trzy lata.

– Przez ostatnich dziesięć lat roczna stopa zwrotu ze strategii 60/40 wynosi 6,5 proc., a więc przeciętnie mieści się w zakładanym przedziale 6-7 proc. - mówi Roger Aliaga-Diaz z Vanguarda.

Jest nadzieja

Patrząc na czynniki makroekonomiczne, które miały największy wpływ na nastroje inwestorów w ostatnich kwartałach, należy oczekiwać znacznej poprawy koniunktury. Banki centralne, które od dłuższego czasu podnoszą stopy procentowe chłodząc tym samym gospodarkę, wkrótce mogą zakończyć zacieśnianie polityki pieniężnej.

- Widać już skutki gospodarcze działań bankierów, presja inflacyjna słabnie, należy zatem oczekiwać, że cykl podwyżek stóp Fedu dobiegnie końca. Spodziewam się, że kolejne decyzje będą podejmowane bardzo ostrożnie i poprawa koniunktury na rynkach będzie odbywać się stopniowo. Zakończenie cyklu podwyżek w USA pozwoli na stopniową poprawę koniunktury gospodarczej oraz nastrojów giełdowych - uważa Paweł Jackowski, członek zarządu Ipopema TFI.

Na GPW nastroje zmieniły się diametralnie - w trzy miesiące WIG urósł o 34 proc., a od początku roku o około 8 proc. W USA, gdzie wcześniejsza przecena była mniejsza, inwestorzy aż tak się nie rozpędzili - S&P500 rozpoczął rok zwyżką o 3 proc., a stopa zwrotu za trzy miesiąca to nieco ponad 10 proc.

Paweł Jackowski nie jest jednak przekonany, czy punkt zwrotny na rynku już był. Ale rozstrzygnięcie powinno nastąpić niedługo.

- Wychodząc z założenia, że banki centralne nie będą chciały doprowadzić do nadmiernego zacieśnienia i głębokiej recesji gospodarczej sądzę, że obserwowana stabilizacja oczekiwanych rynkowych stóp procentowych oznacza, iż poprawa nastrojów nastąpi niedługo - dodaje Paweł Jackowski.

Prawdziwe oblicze bessy
Prawdziwe oblicze bessy
Paweł Jackowski, członek zarządu Ipopema TFI wskazuje, że spółki energetyczne i paliwowe zawyżają stopy zwrotu z głównych indeksów akcji za 2022 r. Po ich wyłączeniu dopiero widać, jak duża była zeszłoroczna przecena.
Marek Wiśniewski

Nie brakuje okazji

W ubiegłym roku przecena dopadła niemal wszystkie rynki akcji. Wyjątkowo tanio zrobiło się na GPW, gdzie ryzyko regulacyjne, szalejąca inflacja i wojna doprowadziły do bezprecedensowego spadku wskaźników wycen. Zdaniem Pawła Jackowskiego czas na inwestycje długoterminowy jest doskonały.

- Punktem wyjścia do oceny atrakcyjności inwestycji w akcje powinny być przede wszystkim bieżące poziomy wycen. Patrząc na rynek akcji krajowych przez pryzmat wyceny indeksu WIG należy stwierdzić, że jest bardzo tanio. Wskaźniki cena/zysk oraz i EV/EBITDA dla prognoz na 2023 r. są na poziomach jak w czasie kryzysu w 2008 r. Mniej agresywna polityka pieniężna powinna zwiększyć popularność sektorów dóbr konsumenckich i gier - uważa Paweł Jackowski.

Okazji należy szukać również za granicą, a przede wszystkim w Stanach Zjednoczonych, gdzie wysokiej jakości spółki notowane są poniżej długoterminowych średnich.

- Analizując atrakcyjność głównych indeksów światowych poprzez zestawienie prognozowanego wskaźnika cena/zysk na 2023 r. z dziesięcioletnią średnią widać, jak przecenione są obecnie rynki. Indeksy NASDAQ100 i S&P 500 są notowane z ponad 10-procentowym dyskontem, MSCI World z 16-procentowym, a europejskie DAX i Euro Stoxx 50 z prawie 30-procentowym. Szukając celów inwestycyjnych zwróciłbym uwagę na sektory technologiczne i innowacyjne, spółki generujące dodatnie przepływy gotówkowe i nie wymagające dodatkowego finansowania, ze sprawdzonym modelem biznesowym - dodaje Paweł Jackowski.

Patrz na księgi

Nie należy opierać decyzji o zakupie akcji wyłącznie na cenie. Mimo że ogólne nastroje rynkowe powinny się poprawić dzięki polityce pieniężnej, na sentymencie będą ciążyć słabe zyski spółek. Wysoka inflacja i stopy procentowe podniosły koszty spółek oraz zadłużenie.

- W tym roku okaże się jak duże spadki zysków wyceniły rynki w odniesieniu do stanu faktycznego. Bieżące poziomy wycen wskazują na ostrożne podejście do inwestycji w akcje i dużą niepewność co do przyszłych wyników. Obawiam się o małe i średnie spółki, których koszty związane ze wzrostem cen energii mogą skonsumować nawet 50 proc. zysków netto, a do tego dojdą wyższe koszty finansowe i presja płacowa - mówi Paweł Jackowski.

Przed inwestycją w akcję oprócz wyceny warto więc przyjrzeć się działalności spółki oraz strukturze jej bilansu. Mimo że szerokie indeksy powinny się podnosić, podmioty o wysokim zadłużeniu spotka inny los.

- Gwałtowny wzrost kosztów finansowania przedsiębiorstw wzbudza największe obawy, szczególnie w obliczu spowolnienia wzrostu gospodarczego. Z dużą ostrożnością należy podchodzić do biznesów o wysokim zadłużeniu, wymagających wysokich nakładów finansowych w krótkim i średnim horyzoncie. Spółki generujące pozytywne przepływy finansowe były preferowane przez inwestorów w minionym roku i nadal powinny być pierwszym wyborem – radzi Paweł Jackowski.