Zbliża się kilkuletnia hossa na obligacjach

Kamil KosińskiKamil Kosiński
opublikowano: 2022-12-28 20:00

Według TFI PZU polskie akcje powinny w 2023 r. przynieść dodatnie stopy zwrotu, ale nad rynkiem wisi ryzyko wynikające z sytuacji gospodarczej. Bardziej klarowane są perspektywy papierów dłużnych.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • jakie argumenty przemawiają obecnie za kupnem akcji małych i średnich, a jakie dużych spółek
  • czy w 2023 r. można liczyć na dwucyfrowe stopy zwrotu z funduszy obligacji
  • dlaczego demografia z technologią powinny w kolejnych latach sprzyjać tym funduszom
  • dlaczego akcje rynków wschodzących budzą większe nadzieje niż te z rynków rozwiniętych
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

W 2022 r. inflacja pod wieloma względami zdominowała rynki i przesądziła o tym, że tak łatwo było popaść w straty. W 2023 r. znaczenie inflacji będzie podobne. O ile jednak rok 2022 naznaczony był poszukiwaniem szczytu inflacji, o tyle dla 2023 najważniejsze będzie tempo jej spadku.

- Będzie to kluczowy czynnik determinujący stopy zwrotu z różnych klas aktywów – podkreśla Piotr Dmuchowski, wiceprezes TFI PZU.

Jego zdaniem dopiero na inflację nałożą się kwestie związane ze skalą spowolnienia gospodarczego i odbicia, jakie po nim nastąpi.

- Na rynkach finansowych utrzyma się ryzyko dużej zmienności. Szczególnie początek roku może być interesujący - mówi Piotr Dmuchowski.

Demografia i technologia

Według TFI PZU wyceny akcji na warszawskiej giełdzie wyglądają atrakcyjnie na tle innych rynków i stopy zwrotu z polskich akcji w 2023 r. powinny być zdecydowanie dodatnie. Ze względu na niejasności dotyczące sytuacji makroekonomicznej oraz oczekiwane spadki zysków spółek wynikające m.in. ze wzrostu kosztów i kurczącego się popytu, za wcześniej jednak, by wskazywać, kiedy GPW zacznie iść w górę i jakie sektory okażą się szczególnie atrakcyjne.

Dlatego odbiła GPW:
Dlatego odbiła GPW:
Inwestorzy zagraniczni zmniejszają niedoważenie w polskich akcjach, bo dostrzegają obecne poziomy wycen oraz to, że nie spełniły się najczarniejsze scenariusze związane z zimą i cenami energii – wyjaśnia Piotr Dmuchowski, wiceprezes TFI ZPU.
Marek Wiśniewski

Jaśniejsza jest perspektywa rynku obligacji, w które inwestują fundusze. Rentowność takich papierów wynosi obecnie około 6,7 proc.

- Wydaje się, że zyski z obligacji powinny być większe, ale czy będą dwucyfrowe, czy w okolicach obecnych rentowności trudno jeszcze powiedzieć. Będzie to łatwiej określić po pierwszym kwartale 2023 r., gdy gospodarka przejdzie przez sezon zimowo-grzewczy i będziemy wiedzieli jak zachowają się ceny surowców oraz jaki będzie ich wpływ na realną gospodarkę. Na razie możemy ten wpływ tylko szacować – zaznacza Piotr Dmuchowski.

Wiceprezes TFI PZU zwraca uwagę, że globalnie szczyt inflacji już został osiągnięty, w Polsce jednak powinien przypaść dopiero na luty 2023 r. W tym kontekście przypomina, że rentowności obligacji do obecnych poziomów spadły z niemal 9 proc., a więc ryzyko ruchów powrotnych o 1-1,5 pkt proc. jest spore.

Ze względu na utrzymujące się rodzaje ryzyka Piotr Dmuchowski preferuje obligacje krótkoterminowe. Za atrakcyjne dla polskiego inwestora uważa też obligacje dolarowe i denominowane w euro. Według naszego rozmówcy inwestujące w nie fundusze rozliczane w złotych powinny przynieść 8-9 proc. zysku dzięki mechanizmowi zabezpieczeń walutowych i to, że w Polsce stopy procentowe są wyższe niż w strefie euro. Piotr Dmuchowski zaznacza jednak, że z czasem różnica w stopach procentowych powinna się zmniejszać, a co za tym idzie korzyści dla polskiego inwestora maleć.

Zdaniem naszego rozmówcy, wzrost cen na rynku obligacji, jaki prawdopodobnie rozpocznie się w 2023 r., będzie początkiem kolejnego dłuższego okresu hossy dla tych aktywów. Zarobku będą przysparzać nie tylko wypłacane odsetki, ale także spadek rentowności, czyli wzrost cen obligacji. Będzie to więc sytuacja podobna do tej sprzed pandemii.

- Na rynek obligacji przez lata wpływały trendy związane z kwestiami demograficznymi i technologicznymi oraz wysokim zadłużeniem. Rentowności są obecnie na atrakcyjnych poziomach i długoterminowo same kupony powinny przynosić zysk. W przypadku inflacji rozważamy raczej tempo spadku niż dalszy wzrost. Ryzyko drugiego szczytu inflacji istnieje, ale powinien on być znacząco niższy od pierwszego. Do spadku inflacji przyczynia się starzenie się społeczeństw. Profil konsumpcyjny wygląda tak, że najwięcej wydaje się w okresie wychowywania dzieci, a później więcej oszczędza się na emeryturę. Technologia oraz narzędzia internetowe – np. w postaci porównywarek cen – sprawiają, że świat się optymalizuje pod względem kosztowym. Globalizacja, czyli przenoszenie produkcji tam gdzie jest tańsza, to również czynnik dezinflacyjny. Powstaje oczywiście pytanie, czy obecny kryzys spowodował, że globalizacja się skończy. Wydaje się, że za wcześnie, by coś takiego ogłaszać. Powrót do światowego handlu będzie dla wszystkich korzystny – uważa wiceprezes TFI PZU.

Mniejsze i większe spółki

Piotr Dmuchowski twierdzi, że jeśli nie dojdzie do eskalacji napięcia geopolitycznego to z perspektywy globalnej najlepsze perspektywy na 2023 r. mają przed sobą rynki, które wcześniej podnosiły stopy procentowe. Generalnie oznacza to rynki wschodzące, w tym Polskę. Tak jak zaczęły podnosić stopy procentowe przed rynkami rozwiniętymi, tak również zaczną je przed nimi obniżać. Sprzyjałoby to akcjom z tych rynków.

- Rynki wschodzące nie będą oczywiscei oderwane od rozwiniętych. Trudno sobie wyobrazić duże zwyżki na rynkach wschodzących i spadki na rozwiniętych – zastrzega Piotr Dmuchowski.

Jego zdaniem trudno się więc spodziewać poprawy na rynkach wschodzących, gdyby problemy z inflacją w krajach rozwiniętych się przedłużały. Ekspert zastrzega też, że rynki wschodzące to bardzo zróżnicowana grupa krajów, a gdyby za ich agregat uznać indeks MSCI Emerging Markets, to należy pamiętać o tym, jak dużo ważą w nim Chiny.

Jeśli nie dojdzie do eskalacji napięcia geopolitycznego, to z perspektywy globalnej najlepsze perspektywy na 2023 r. mają przed sobą rynki, które wcześniej podnosiły stopy procentowe.

Piotr Dmuchowski podkreśla przy tym, że o rynkach akcji precyzyjniej można się będzie wypowiadać dopiero po pierwszym kwartale 2023 r.

- Wyceny spółek są relatywnie atrakcyjne, ale nie tak atrakcyjne, jak kilka miesięcy temu. Pierwszy kwartał może obfitować w słabsze wyniki spółek oraz obniżane prognozy wyników. Inwestorzy dopiero po pierwszym kwartale będą się orientować, jak wygląda ryzyko recesji lub spowolnienia w poszczególnych krajach - wyjaśnia wiceprezes TFI PZU.

Jeśli chodzi o Polskę, to za największe zagrożenie uważa eskalację konfliktu za wschodnią granicą. Dostrzega jednak również inne problemy.

- Wciąż czekamy na więcej szczegółów na temat polityki fiskalnej, finansowania wydatków budżetowych oraz tego, jaka będzie kondycja firm po spowolnieniu wzrostu – mówi Piotr Dmuchowski.

Dodaje, że istotna jest też odbudowa popytu zagranicznego i to jak polskie spółki będą się w stanie dostosować do zmienionej sytuacji.

- Małe i średnie spółki z GPW mają większy potencjał wzrostu, ale są też obarczone większym ryzykiem. Mając więc na uwadze możliwość wystąpienia negatywnego scenariusza warto utrzymywać płynność, gdyż zaangażowanie w większe spółki ułatwi ewentualne zredukowanie pozycji, a w przypadku pozytywnego rozwoju zdarzeń i tak dostarczy solidnych stóp zwrotu – uważa Piotr Dmuchowski.