Inflacją nie trzeba się przejmować

Kamil ZatońskiKamil Zatoński
opublikowano: 2022-01-18 20:00

Na rynkach akcji w 2022 r. spokojnie nie będzie, ale to nie znaczy, że trzeba bezczynnie się temu przyglądać - uważa Tomasz Tarczyński, prezes Opoka TFI

Przeczytaj i dowiedz się:

  • na jakie aktywa stawiają obecnie globalni zarządzający funduszami,
  • jakie perspektywy przed rynkiem widzi Tomasz Tarczyński, prezes Opoka TFI,
  • co jego zdaniem byłoby problemem dla rynków,
  • na jakie spółki stawia i dlaczego woli srebro od złota.

Globalni zarządzający funduszami oczekują, że inflacja - a nie wzrost gospodarczy - zacznie w tym roku spadać i dlatego zajęli rekordowo duże pozycje w akcjach i surowcach, wynika z najnowszego badania Bank of America. Różnica między odsetkiem przeważających akcje a niedoważających obligacje jest najwyższa od ponad dekady, a surowce przeważane są najmocniej w historii, informuje agencja Bloomberg. Wśród sektorów faworytami są banki, producenci leków i spółki przemysłowe. Nastawienie do spółek technologicznych jest bliskie neutralnemu. Zarządzający niedoważają natomiast spółki użyteczności publicznej.

Zdaniem tylko co piątego ankietowanego inflacja jest największym ryzykiem dla rynków (dwa razy więcej wskazań otrzymały podwyżki stóp procentowych), a mniej więcej co trzeci uważa, że jest ona zjawiskiem trwałym. Jednak aż 56 proc. stawia, że ponadprzeciętny wzrost cen to tylko sytuacja przejściowa.

Tomasz Tarczyński, prezes Opoka TFI, towarzystwa, które zarządza aktywami o wartości 2,7 mld zł, zakłada że impuls inflacyjny jest długoterminowy, ale nie należy się nim aż tak bardzo przejmować, bo dobrą ochronę dają wybrane segmenty rynku akcji oraz - przynajmniej do czasu, aż inflacja nie zacznie pogarszać standingu finansowego firm - także obligacje korporacyjne.

Ekspert dostrzega co prawda ciemne chmury nad rynkiem w dłuższym terminie, ale w krótszym radzi nie popadać w przesadny pesymizm.

- Sezonowo w segmencie małych i średnich spółek początek roku często bywał pozytywny. To się sprawdzało nawet wtedy, kiedy indeks cenowy był w trendzie spadkowym i poniżej długoterminowej średniej – mówi Tomasz Tarczyński.

Na przełomie roku indeks cenowy odbił po korekcie z listopada i grudnia. Od początku 2022 r. urósł o 5,4 proc. Dobre nastroje powinny się utrzymać także za granicą, uważa prezes Opoka TFI. Jak przypomina, wieloletnie hossa na rynku amerykańskim pokazała, że czynnikiem często decydującym jest tzw. momentum. W uproszczeniu: jeśli w poprzednim okresie indeksy mocno rosły, to w kolejnym jest duża szansa uniknięcia spadków. W IV kwartale 2021 r. S&P500 urósł o 10 proc.

W gotowości

Tomasz Tarczyński zastrzega jednak, że 2022 r. będzie stał pod znakiem podwyższonej zmienności w porównaniu ze spokojnym pod tym względem 2021 r.

- Jako zarządzający funduszami nie jesteśmy jednak od tego, żeby się tym martwić, ale od tego, by adekwatnie przygotować i mieć odpowiedź na różne scenariusze. Obecnie mamy mniejszą alokację w akcjach niż w poprzednich dwóch latach, by móc lepiej wykorzystywać okazje rynkowe – dodaje prezes Opoka TFI.

 Na radarach:
Na radarach:
Tomasz Tarczyński z Opoka TFI radzi zerkać na rynek kryptowalut, ponieważ uważa go za epicentrum spekulacji i miejsce, z którego może przyjść sygnał bessy.
Marek Wiśniewski

Jego zdaniem problemem dla inwestorów byłoby przyspieszenie w stosunku do obecnych oczekiwań zacieśnienie polityki pieniężnej przez Fed. Ekspert nie ma też wątpliwości, że ryzyko jest podwyższone ze względu na fakt, że inflacja podniosła się na dłużej, a wyceny akcji są relatywnie wysokie. W dłuższym terminie problemem dla rynku akcji będzie też fakt, że o wyraźną poprawę wyników przez firmy będzie trudno, bo przedsiębiorstwa są w punkcie, w którym marże już mocno wzrosły. Nawet jednak w Polsce będą firmy, które sobie doskonale poradzą.

- Polskie spółki przemysłowe z jednej strony dostają w kość ze względu na wysokie ceny surowców energetycznych, z drugiej jednak na tle środowiska, w którym znajdują się firmy z innych krajów europejskich wyglądamy całkiem dobrze. W ostatnich tygodniach ceny prądu mieliśmy niższe, pomaga też słabszy złoty. Pozycja konkurencyjna wielu polskich firm się poprawiła – mówi Tomasz Tarczyński.

Mimo generalnie wysokich wycen i notowań indeksów są segmenty rynków, gdzie nie jest drogo, uważa ekspert. To np. chińskie spółki technologicznie (dotknęła je przez ostatni rok kilkudziesięcioprocentowa przecena) i sporo spółek z GPW.

Sygnał wyprzedający

Niedrogie są też jego zdaniem kruszce.

- Metale szlachetne są dla inwestorów gigantycznym rozczarowaniem 2021 r. i nam to rozczarowanie zaczyna się podobać – mówi Tomasz Tarczyński.

Podstawy do optymizmu daje mu obserwacja napływów do ETF i pozycjonowania inwestorów. Jak zaznacza, woli srebro od złota, ponieważ to pierwsze lepiej wygląda w historycznej relacji do drugiego, a na większy potencjał wskazuje też analiza pozycji spekulacyjnych.

- Bitcoin na pewno zabrał trochę kapitału z rynku metali szlachetnych, ale w tym samym środowisku inflacyjnym oba aktywa będą zyskiwać w innych momentach. Kryptowalutom sprzyja wzrost apetytu inwestorów na ryzyko, złotu – spadek apetytu – mówi Tomasz Tarczyński.

Jak przyznaje, w wirtualny pieniądz TFI nie inwestuje, ale rynek ten i tak warto obserwować, bo jeśli trend na nim w relacji do innych aktywów będzie się pogarszać, to będzie to poważne ostrzeżenie.

- Większość dywergencji międzyrynkowych jest fałszywym ostrzeżeniem, ale z drugiej strony żaden istotny szczyt bez takowych się nie utworzył, dlatego warto patrzeć na różne aktywa podatne na spekulacje. A kryptowaluty to jej epicentrum. Na razie jednak trudno przesądzić, czy szczyt z listopada ma trwalszy charakter. Przy tej dynamice trendów prognozowanie skazane jest na porażkę, ale warto zauważyć, że odreagowanie spadków było dotychczas słabe. Średnioterminowe średnie na wykresach zostały przecięte, więc jeśli relatywna słabość będzie się utrzymywać, to pewno będzie to sygnał wyprzedzający korektę na akcjach – uważa Tomasz Tarczyński.