Chińskie akcje budzą największe nadzieje

Kamil KosińskiKamil Kosiński
opublikowano: 2021-12-29 20:00

Z inwestycjami w dług skarbowy lepiej poczekać do końca zimy. W pierwszej połowie 2022 r. powinna być jeszcze kontynuowana hossa na rynku akcji - uważa Jacek Babiński, wiceprezes Pekao TFI

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • jaki potencjał wzrostu ma S&P 500 i warszawska giełda
  • spółkami z jakich sektorów warto się interesować w pierwszej, a jakimi w drugiej połowie roku
  • dlaczego fundusze polskiego długu skarbowego mają większy potencjał od inwestujących w obligacje amerykańskie i zachodnioeuropejskie
  • jakie fundusze długu skarbowego mają obecnie najkorzystniejszy stosunek zysku do ryzyka

Już od wakacji indeks MSCI Emerging Markets ma problem, by wykazywać się dodatnią stopą zwrotu za 2021 r. Słabość zbiorczego barometru rynków wschodzących to głównie pochodna tego, co dzieje się w Chinach. Giełda w Hongkongu straciła w 2021 r. kilkanaście procent. Shanghai Composite jest na plusie tylko 3-4 proc.

- Chiny były pierwszym państwem, w które uderzyła pandemia. Wprawdzie wyszły one z tego bez wdrażania wielkich programów stymulacyjnych, ale widzimy, że tamtejsza gospodarka bardzo spowolniła, a giełdy są słabe. Wskazuje to, że po zakończeniu programów stymulacyjnych w krajach zachodnich one także wejdą na ścieżkę spowolnienia. Natomiast w samych Chinach pojawiają się sugestie luzowania polityki monetarnej i stymulowania gospodarki. Myślę więc, że Chiny mogą być ciekawym kierunkiem inwestycyjnym w 2022 r. Nie zakładam, że giełda w Hongkongu wzrośnie tylko dlatego, że w 2021 r. spadała, ale stymulacja tamtejszej gospodarki sprawia, że może to być ciekawy kierunek. Nie inwestowałbym tam wszystkich pieniędzy, ale relatywnie giełdy chińskie mają szansę zachowywać się lepiej niż europejskie i amerykańskie. Zwłaszcza w drugiej połowie 2022 r., gdy stymulus w Chinach zacznie się coraz bardziej rozkręcać, a na Zachodzie będzie coraz bardziej ograniczany – mówi Jacek Babiński, wiceprezes Pekao TFI odpowiedzialny za pion zarządzania aktywami.

Górka w trakcie roku

Mimo słabej końcówki, na giełdach amerykańskich i europejskich rok 2021 był zdecydowanie lepszy niż w Chinach. Amerykański S&P 500 czy francuski CAC 40 są około 30 proc. wyżej niż na początku roku. Niemiecki DAX zyskał kilkanaście procent. Przecena z końcówki roku zepchnęła stopę zwrotu z WIG20 w okolice 10 proc., ale mWIG40 jest tak dobry, jak S&P 500 czy CAC 40.

Po zakończeniu programów stymulacyjnych w krajach zachodnich one także wejdą na ścieżkę spowolnienia. Natomiast w samych Chinach pojawiają się sugestie luzowania polityki monetarnej i stymulowania gospodarki. Myślę więc, że Chiny mogą być ciekawym kierunkiem inwestycyjnym w 2022 r.

Jacek Babiński
wiceprezes Pekao TFI

Według Jacka Babińskiego na początku 2022 r. trend wzrostowy będzie kontynuowany. Indeks S&P 500 może osiągnąć 5000 pkt., zanim zamknie cykl koniunkturalny i wejdzie w trend spadkowy. Warszawska giełda w 2022 r. też może jeszcze wzrosnąć, ale raczej nie więcej niż 5-10 proc.

- Z tym, że w pierwszej połowie roku GPW mogłaby przejściowo być jeszcze wyżej. Potem indeksy prawdopodobnie się osuną i cały rok zakończy się stosunkowo skromną, jednocyfrową stopą zwrotu – zastrzega wiceprezes Pekao TFI.

Za dobrym początkiem roku na giełdach przemawia silna gospodarka w Stanach Zjednoczonych, strefie euro i w Polsce. Ryzykiem, które wysuwa się na pierwszy plan jest jednak inflacja. Walka z nią poprzez zacieśnianie polityki monetarnej przez banki centralne będzie z czasem coraz bardziej hamować napływ taniego pieniądza na rynki finansowe. Przełoży się też na wzrost kosztów kredytów dla gospodarstw domowych i firm, co zacznie schładzać realną gospodarkę.

- Sytuacja jest bardzo podobna w Stanach Zjednoczonych i Europie. Mieliśmy załamanie, gigantyczną stymulację fiskalną i monetarną, w odpowiedzi na którą pojawiła się inflacja. Dlatego nie rozpatrywałbym sytuacji pod względem atrakcyjności poszczególnych giełd, ale branż – radzi Jacek Babiński.

W pierwszej połowie roku postawiłby na w zasadzie nieobecny na GPW sektor motoryzacyjny i banki.

- W Polsce nadal ciekawy inwestycyjnie może być sektor bankowy. Podwyżki stóp dużo zmieniają w jego przypadku, a banki to dobrze zarządzane spółki, które obecnie są po korekcie – zaznacza Jacek Babiński.

Specjalista przyznaje jednak, że przy założeniu wyhamowania inflacji banki w pewnym momencie wrócą do wzrostu organicznego i część inwestorów grająca na bankach pod podwyżki stóp procentowych może zacząć sprzedawać ich akcje. Zwłaszcza jeśli pojawią się spekulacje o obniżkach stóp procentowych. Dlatego w drugiej połowie 2022 r. uwagę skierowałby na spółki działające w sektorze medycznym, choć raczej te bardziej stabilne, nieobecne na GPW.

Dwie strony świata:
Dwie strony świata:
Według Jacka Babińskiego, wiceprezesa Pekao TFI odpowiedzialnego za pion zarządzania aktywami, różnice w podejściu do stymulowania gospodarki sprawiają, że gdy giełdy amerykańskie i europejskie będą popadać w marazm, akcje chińskie mogą przypomnieć sobie o hossie.
Marek Wiśniewski

Zysk niekoniecznie największy

Aktywem stosunkowo mało zmiennym, ale jak na swoją skalę mocno przecenionym w konsekwencji inflacji są obligacje. Rentowność polskich papierów 10-letnich to obecnie około 3,5 proc., podczas gdy w końcówce 2020 r. nie było to nawet 1,3 proc.

- Nie wykluczam, że rentowności wzrosną jeszcze do 4 proc., ale są to już atrakcyjne poziomy. Przechodzimy właśnie przez okres bardzo wysokiej inflacji, który na pewno przeciągnie się jeszcze na pierwszy kwartał 2022 r. Dlatego kwestia zaangażowania na rynku obligacji to kwestia odpowiedzi na pytanie: czy zrobić to już teraz, czy jeszcze trochę poczekać? Proponuję poczekać do końca zimy, aż unormuje się sytuacja z cenami energii, a przede wszystkim gazu, co przyczyni się do spadku inflacji – mówi Jacek Babiński.

Zwraca przy tym uwagę, że sytuacja na rynku długu skarbowego w Stanach Zjednoczonych i Europie Zachodniej jest dużo stabilniejsza niż w Polsce i nie doszło tam do tak wyraźnej przeceny. Dlatego właśnie dług krajowy uważa za atrakcyjny. Preferuje przy tym fundusze obligacji krótkoterminowych, które szybko zdyskontują wzrost stawek WIBOR. Według wiceprezesa Pekao TFI, fundusze tego typu powinny w 2022 r. zarobić dla klientów 2-3 proc.

- Niekoniecznie będą to fundusze, które zarobią najwięcej, ale biorąc pod uwagę zysk w stosunku do ryzyka, polskie fundusze obligacji krótkoterminowych wyglądają bardzo atrakcyjnie – uważa Jacek Babiński.

W kontekście roku 2022 nasz rozmówca nie dostrzega wielkich szansa na wzrost rynku surowcowego. Według Jacka Babińskiego w 2020 r. długoterminowy trend na surowcach zmienił się we wzrostowy, ale schładzanie gospodarek w połączeniu z zaspokojeniem popytu na dobra trwałego użytku po udrożnieniu globalnych łańcuchów dostaw, spowoduje, że najbliższy rok nie przyniesie dalszego wzrostu cen surowców.