To nie nowy trend, ale końcówka hossy

Kamil ZatońskiKamil Zatoński
opublikowano: 2021-01-12 20:00

Spekulacja i zyski w wybranych sektorach mogą być spektakularne, ale będzie to kulminacja długiego trendu wzrostowego, a nie narodziny nowego, uważa Jarosław Niedzielewski z Investors TFI

Z tego artykułu dowiesz się:

  • dlaczego obecna hossa przypomina tę z końcówki poprzedniego wieku,
  • jaki scenariusz dla rynku akcji jest podstawowym dla Jarosława Niedzielewskiego z Investors TFI,
  • które spółki z GPW będą dobrą inwestycją w 2021 r.,
  • co ekspert myśli o bitcoinie,
  • co jest jego zdaniem argumentem za wzrostem cen złota.

Z wielkimi nadziejami wchodzimy w 2021 r., w końcu po 2020 r. może być już chyba tylko lepiej - mówi specjalista Investors TFI, choć zaznacza, że co dotyczy gospodarki, niekoniecznie musi dotyczyć rynków akcji i - szerzej - finansowych, wszak większa cześć ubiegłego roku była dla inwestorów znakomita.

W dobrych nastrojach inwestorzy weszli też w nowy rok, o czym świadczą dane o zajętych pozycjach, zakładających wzrost na rynkach akcji (szczególnie na rynkach wschodzących), przepływ kapitału do spółek z kategorii value (głównie banków, co można było zaobserwować już w listopadzie i grudniu 2020), siłę surowców i amerykańskiego dolara, a także mocne ożywienie w gospodarce przy podwyższonej, ale jednak utrzymywanej pod kontrolą inflacji.

– Byłoby to niezwykle fortunne zrządzenie losu, gdyby tak wyraźna jednomyślność w tak wielu kwestiach nie została wystawiona na próbę, a wszystkie konsensusowe prognozy sprawdziły się co do joty - mówi Jarosław Niedzielewski, który radzi by przygotować się w 2021 r. nie tylko na niespodzianki, ale także na podwyższoną zmienność.

Specjalista przypomina, że w ciągu ostatniej, trwającej 15 miesięcy fali wzrostowej, kończącej hossę lat 90. XX wieku indeks Nasdaq zaliczył 11 korekt, trwających od 2 do 21 sesji, o zasięgu od 3 do 13 proc. A indeks S&P500 urósł w tym okresie o 25 proc., mimo że prawie połowa sesji okazała się spadkowa.

– Pierwsze sesje 2021 r. na Well Street doskonale wpisują się w taki scenariusz - mówi ekspert Investors TFI.

Impuls:
Impuls:
Jarosław Niedzielewski, dyrektor departamentu inwestycji w Investors TFI spodziewa się kontynuacji trendu osłabienia dolara, co wesprze rynki wschodzące.
Marek Wiśniewski

Ani bessa, ani recesja

Jego zdaniem trudno obronić tezę, że spadki w marcu ubiegłego roku były bessą, po której rozpoczęła się kolejna długoterminowa hossa.

– Sytuacja na rynku bardziej przypomina to, co działo się pod koniec lat 90-tych ubiegłego stulecia, w okresie kilkunastu miesięcy od kryzysu rosyjskiego w sierpniu 1998 r. po pęknięcie bańki dotcomów w marcu 2000 r. - mówi Jarosław Niedzielewski.

W praktyce oznacza to tyle, że w tym roku, a być może także jeszcze na początku kolejnego rynki będą rosły (czasem nawet spektakularnie w odniesieniu do wybranych aktywów), ale trzeba mieć świadomość, że to końcówka trwającej już ponad dekadę hossy na Wall Street, a nie narodziny nowego trendu wzrostowego.

– Moim zdaniem ani nie doświadczyliśmy bessy na rynku akcji w 2020 r., ani nie mieliśmy recesji, bo to nie pandemia spowodowała zastój w gospodarce, ale reakcja rządów na nią. Tymczasem ekscytacja inwestorów, poziom zaufania do rynków i pozytywne nastawienie mogą trwać nawet kilka miesięcy, ale to raczej pokaz nieuzasadnionej euforii, a nie realna ocena sytuacji - uważa Jarosław Niedzielewski.

W 2021 r. należy jednak oczekiwać pełnego odmrożenia gospodarek (choć niemiecka kanclerz Angela Merkel nie wyklucza, że w tym kraju lockdown będzie kontynuowany aż do końca kwietnia) i normalizacji zwłaszcza w sektorze usług.

– Ten sektor musi zostać otwarty, jeśli PKB miałoby wrócić do poziomu z 2019 r. Przemysł już sobie dobrze radzi - dodaje specjalista.

Jarosław Niedzielewski nie ma przy tym wątpliwości, że kontynuowane będzie rozpoczęte pod koniec ubiegłego roku przenoszenie części kapitału do akcji spółek cyklicznych, jak banki i spółki wydobywcze.

– Tzw. wielka rotacja to jedna z głównych tez inwestycyjnych, która w praktyce oznacza, że hossa będzie bardziej “demokratyczna” niż przez pierwsze pół roku zwyżek po krachu. W cenie będą nie tylko spółki technologiczne, ale większość sektorów. Dotyczy to także tego, że inwestorzy chętnie stawiać będą na mniejsze spółki, a nie tylko blue chipy. Siła małych spółek w Polsce w 2020 r. [sWIG80 wzrósł w ubiegłym roku, WIG20 spadł - red.] to był ewenement - mówi Jarosław Niedzielewski.

W WIG20 sporą wagę mają banki i spółki energetyczne - w obu przypadkach już w ubiegłym roku doszło do odbicia notowań.

– Zmiana w przypadku sektora energetycznego była fundamentalna i wizerunkowa za sprawą coraz bardziej realnych planów wydzielenia z ich struktur kopalń węgla oraz zintensyfikowania inwestycji w energię odnawialną - zaznacza ekspert.

Do sektorów, które powinny kontynuować dobrą passę, Jarosław Niedzielewski zalicza także spółki budowlane, deweloperskie i przemysłowe (w tym eksporterów), a także gamingowe, biotechnologiczne i z branży energii odnawialnej (fotowoltaiczne). Obecność Allegro na GPW powinna natomiast przyciągać uwagę inwestorów zagranicznych, przy generalnym wzroście zainteresowania rynkami wschodzącymi.

– Biorąc to pod uwagę, coraz bardziej prawdopodobne staje się przypuszczenie przez WIG udanego ataku w 2021 r. na podwójny rekord z 2017 i 2018 r. - prognozuje Jarosław Niedzielewski.

W 2017 r. WIG przekroczył 65 tys. pkt, rok później 66 tys. Obecnie indeks wynosi niespełna 60 tys. pkt i do szczytu brakuje około 12 proc.

Wirus spekulacji

O 19 proc. od szczytu spadł kurs bitcoina, rozgrzanego wcześniej do czerwoności. W krótkim czasie notowania poszybowały z około 10 do ponad 40 tys. USD, ale według Jarosława Niedzielewskiego to tylko przejaw rozprzestrzeniania się wirusa spekulacji.

– Kryptowaluty pojawiły się w mainstreamie, stały się one istotnym tematem dla analityków i zarządzających, co tylko dolewa paliwa do wzrostu. Pamiętajmy jednak, że bitcoin - wbrew zapowiedziom - nie zastąpił dolara czy euro jako środek płatniczy. Nie będzie traktowany jako normalna waluta, dlatego wymyślono, że będzie on stanowił aktywo chroniące wartość pieniądza w długim terminie, tak, jak złoto. Trzeba sobie jednak zadać pytanie, jaka musiałaby być inflacja, by uzasadnić czterokrotny wzrost notowań w krótkim czasie? - mówi Jarosław Niedzielewski.

Ekspert nie wyklucza przy tym wyskoku inflacji, głównie z powodu bezprecedensowego tempa wzrostu podaży pieniądza, a także osłabienia dolara, które wspiera ceny surowców (a tym samym inflację).

– Co, jeśli inflacja będzie wyższa niż średnia w ostatnich latach? Realne stopy procentowe będą na ujemnych, spadających poziomach, co powoduje, że złoto ma prawo rosnąć i wchodzić na nowe szczyty - uważa specjalista.

Uczula też na to, by zostawić margines dla scenariusza negatywnego dla rynków finansowych, opartego na założeniu, że skuteczność szczepionki będzie słaba lub mutacje okażą się odporne - a tym samym że wydarzy się coś, co spowoduje, że lockdowny będą powracać.

– W takim przypadku o wzroście cen akcji w 2021 r. należałoby zapomnieć, a w 2022 r. przeżylibyśmy recesję i bessę - mówi Jarosław Niedzielewski.

Jakość i ostrożność

Na koniec listopada aktywa netto Investors TFI miały wartość 9,6 mld zł i były o 3,5 proc. wyższe niż na koniec 2019 r.

  • I jako firma, i jako rynek funduszy przeszliśmy solidny stress test i cieszymy się, że to wszystko, do czego się przygotowywaliśmy, mechanizmy, zarządzanie ryzykiem operacyjnym i inwestycyjnym, że w takich trudnych czasach nietypowych okolicznościach te mechanizmy działały – mówi Zbigniew Wójtowicz, prezes towarzystwa.
  • Pod koniec lutego (co już zapowiadaliśmy w „PB”) dojdzie do korekt w ofercie TFI. Fundusz Investor Obligacji Korporacyjnych zmieni się w Investor Akumulacji Kapitału, a Investor Ameryka Łacińska przekształci się w Investor Quality.

  • Pierwsze rozwiązanie poszerzy paletę funduszy mieszanych. Będzie to fundusz, którego portfel w 80 proc. będzie wypełniony papierami dłużnymi, natomiast do 20 proc. będzie mógł inwestować w akcje i metale szlachetne – mówi Zbigniew Wójtowicz.

Drugi z funduszy będzie funduszem akcyjnym, a zarządzający będzie stawiał na firmy, których źródłem atrakcyjnych wyników jest wybór spółek wynikający z oceny ich siły rynkowej i długoterminowego potencjału jej utrzymania, które mają być konsekwencji dominacji na rynku o ograniczonej konkurencji, siły marki czy długoterminowych przewag rynkowych, takich jak patent bądź technologia, dostęp do klientów, wysokie bariery wejścia na rynek, czy wysokie koszty zmiany dostawcy.